W końcówce meczu Sirk kompletnie nie wytrzymał ciśnienia. Przy wyniku 2:1 z premedytacją, od tyłu, zaatakował nogę Djordje Crnomarkovicia. Sędzia Bartosz Frankowski po spięciu obu zawodników pokazał dwie żółte kartki - jedną dla Słoweńca, jedną dla Serba, który rzekomo zrewanżował się kontaktem czoło w czoło (Sirk teatralnie upadł na murawę).
Komentujący mecz Grzegorz Mielcarski nie miał wątpliwości, że w tej akcji arbiter z Torunia oszczędził napastnika Zagłębia. Jego zdaniem Sirk powinien był otrzymać czerwoną kartkę i kilka minut przed końcem opuścić murawę.
- Czemu nie było czerwonej dla Zagłębia? Ja nie wiem, na co jest ten VAR - pyta obrońca Wisły Płock, Jakub Rzeźniczak.
W całym meczu sędzia Frankowski pokazał tylko trzy żółte kartki. Z wozu VAR wspierali go dzisiaj dwa inni doświadczeni arbitrzy, czyli Jarosław Przybył z Pawłem Pskitem.
Sirk tuż przed końcem dostał w nos od jednego z zawodników Lecha. Po interwencji medyków zdołał dograć ostatnie sekundy.
26-letni Sirk rozgrywa drugi sezon dla Zagłębia Lubin. W ekstraklasie ma więcej żółtych kartek (1) niż bramek (0). A jest napastnikiem.
EKSTRAKLASA w GOL24
