PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa wygrał z Piastem. Końcówka spotkania rozgrywana w śniegu. Szymon Marciniak z pierwszym meczem po mundialu

Piotr Rzepecki

4 lutego 2023, 16:55

Zobacz galerię (7 zdjęć)

PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa wygrał z Piastem Gliwice 1:0. Gospodarzom wystarczyło trafienie Vladislavsa Gutkovskisa z końca pierwszej połowy. Tym samym Raków odskoczył Legii na 10 punktów. Rozjemcą meczu był Szymon Marciniak, który gwizdał w swoim pierwszym meczu Ekstraklasy po powrocie z katarskiego mundialu.

PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa - Piast Gliwice 1:0 (1:0)

Mecz nie rozpoczął się po myśli Rakowa. Goście napierali, wyszli nastawieni bardzo odważnie i byli blisko wyjścia na prowadzenie. Raków dwukrotnie pod presją rywali popełniał błędy - najpierw wprost pod nogi Damiana Kądziora podał Vladan Kovacević, jednak skrzydłowy Piasta nie skorzystał z prezentu.

Ekstraklasa godnie przywitała mistrzów świata. Zespół Marciniaka uhonorowany

PKO Ekstraklasa. Szymon Marciniak i jego asystenci Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz zostali z największymi honorami powitani w Częstochowie. Dla Szymona Marciniaka, który poprowadził finał katars...

Piotr Rzepecki

Kilka minut później błąd przy rozegraniu popełnił Stratos Svarnas, który w dziecinny sposób stracił piłkę i aby ją odzyskać ratował się faulem na piłkarzu Piasta.

Wynik otworzyły jednak "Medaliki", które wykorzystały słaby moment Piasta. Dogranie w pole karne wykorzystał Vladislavs Gutkovskis. Zakotłowało się pod bramką przyjezdnych i Łotysz wepchnął piłkę z najbliższej odległości w końcówce pierwszej części meczu.

Rozwiń

Druga połowa. Piłkarze walczyli z pogodą

W drugiej części meczu Raków zdjął nogę z gazu. Do głosu dochodzili goście, jednak mieli problem w ostatniej fazie akcji. Słowem - kulało wykończenie. Dośrodkowań było co niemiara, swoich sił próbowali Michael Ameyaw czy Damian Kądzior.

Pod koniec meczu pogorszyły się warunki pogodowe. W Częstochowie zaczęło obficie sypać, było ślisko i piłka nie zawsze słuchała się piłkarzy. Blisko pomyłki był bramkarz Rakowa Kovacević, który był niemal nie wystawił piłki do pustej siatki Kamilowi Wilczkowi. Golkiper długo zwlekał z wybiciem, a z pewnością nie pomogła mu grząska i nieprzyjemna murawa.

W ostatnich dziesięciu minutach opady śniegu przybrały na tempie i gra była mocno uciążliwa. Wymieniono piłkę na pomarańczową, a futbolówka często zwalniała na murawie pod wpływem lepiącego śniegu, który pokrył całą płytę na stadionie Rakowa.