Mistrzostwa Europy piłkarek ręcznych
Runda zasadnicza jeszcze się nie zakończyła, ale wszystko wskazuje na to, że biało-czerwone zajmą 10. miejsce, najwyższe od 18 lat. Dzięki temu Polki będą rozstawione w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata.
"Doskonale wiemy, jakim potencjałem dysponują zespoły Francji, Węgier czy Szwecji, czyli tymi, z którymi przegraliśmy. W spotkaniu z Czarnogórą była duża szansa na zwycięstwo. Na pewno tego zabrakło" - ocenił szkoleniowiec drużyny ekstraklasy Energi MKS Kalisz.
Polki w drugiej rundzie wygrały jedynie z Rumunią.
Kuptel zauważył, że większość z wymienionych drużyn to medaliści mistrzostw Europy, mistrzostw świata, czy nawet, jak to jest w przypadku Francji, igrzysk olimpijskich. Dysponują wieloma doskonałymi zawodniczkami, które grają w najlepszych klubach.
"A my ile mamy takich piłkarek? Dwie, może trzy. Do nich zaliczam Monikę Kobylińską i Adriannę Płaczek, które w swoich klubach coś stanowią. Wiem, że trener Arne Senstad pracuje z kadrą już pięć lat, ale na zbudowanie reprezentacji potrzeba czasu i kilku dobrych zawodniczek. Trzeba mocno stawiać na szkolenie najmłodszych" - dodał.
Liderki reprezentacji
Zdaniem wicemistrza świata z roku 2007 najrówniej grającą polską piłkarką w Euro była rozgrywająca Kobylińska. Do niej dodał lewą skrzydłową Darię Michalak, która wyróżniała się w obronie. Na wysokości zadania stanęły bramkarki, oprócz Płaczek także Paulina Wdowiak i Barbara Zima.
Kuptel przyznał, że wariant 7-6, bez bramkarki, na pewno przyniósł wiele korzyści w meczu z Hiszpanią. "Trzeba mieć alternatywę, aby rywala zaskoczyć. To trener podejmuje ryzyko" - wyjaśnił.
Szef Rady Trenerów ZPRP zwrócił uwagę, że polska reprezentacja, wzorem najlepszych zespołów, próbuje grać "szybką piłkę, ale jeszcze tego jest za mało".
Kuptel nie chciał się jeszcze wypowiadać, czy będzie rekomendował przedłużenie umowy z Senstadem, która wygasa z końcem roku. "Jako Rada najpierw będziemy chcieli zapoznać się ze sprawozdaniem po Euro. Dopiero później wydamy opinię. Decyzji należy spodziewać się po Nowym Roku" - podsumował. (PAP)