Chodzi mi jednak o prawdziwy futbol. Szansę na jego zobaczenie mamy dzisiaj. Lech Poznań mierzy się w Anglii z Manchesterem City. Powinno skończyć się gładkim 3:0 dla City, bo przecież to jeden z najbogatszych klubów świata i jeszcze do tego wicelider słynnej Premiership. Mistrzowie Polski w lidze są w tym sezonie pośmiewiskiem i biją ich właściwie wszyscy. Takie CV powoduje, że rywale z Ligi Europejskiej lekceważą drużynę Zielińskiego. Dzięki temu omal nie przegrał z nią Juventus i udało się pokonać Salzburg.
Trener Mancini już ogłosił, że najlepszych (m.in. Téveza) w starciu ze słabymi Polakami zaoszczędzi. Skoro tak, to trzeba wykorzystać szansę i przynajmniej tam zremisować. Lech to nasza ostatnia nadzieja na prawdziwe piłkarskie emocje. Innych pozbawił nas Platini, przyznając organizację Euro 2012. Dzięki temu kadra nie gra w eliminacjach i przez dwa lata jesteśmy skazani na takie kabaretowe wydarzenia jak spotkanie z rezerwami Ekwadoru. Rozgrywane gdzieś na drugim końcu świata na szkolnym boisku.