Główna partia opozycyjna nie zamierza odpuścić tematu nagród, które otrzymali ministrowie w 2017 r. Posłowie PO zapowiedzieli kolejną edycję „Konwoju wstydu” (pierwsza była w marcu b.r.). - To jest akcja informacyjna. Politycy PiS muszą być poddani kontroli społecznej (...) Będziemy podróżować z wizerunkami polityków PiS, którzy nie oddali pieniędzy Polakom, nie oddali ich tam, skąd je wzięli - mówił w czwartek poseł Mariusz Witczak na konferencji prasowej przed warszawską siedzibą Prawa i Sprawiedliwości.
Dodał, że decyzji o przekazaniu pieniędzy Caritasowi przyświecały jedynie prywatne interesy członków partii rządzącej. - Jest to cwaniacki pomysł na to, żeby w przyszłym roku politycy PiS otrzymali zwrot z podatku, który zostanie odpisany - przekonywał.
Nie wiadomo dokładnie, kto i ile wpłacił do Caritasu
Pieniądze trafiły już jednak na konto organizacji charytatywnej. Ale kto i ile wpłacił, nie wiadomo. Pomimo zapowiedzi szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacka Sasina, że Kancelaria Premiera ujawni zbiorczą listę ministrów, którzy oddali nagrody, tak się nie stało.
W środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek oznajmiła, że wykazu nie będzie, bo „osoby które dokonywały przelewów chcą zachować pełną anonimowość” i odesłała obecnych na konferencji prasowej dziennikarzy po informacje na ten temat do Caritasu. - Wszyscy czynni politycy, którzy są w parlamencie i byli zobligowani, żeby przekazać nagrody za pracę w rządzie byłej premier Beaty Szydło, przekazali je, poza trzema osobami, które już w polityce nie są i poza jedną osobą, z którą nie ma kontaktu - oznajmiła Mazurek. Zapytana, dlaczego nagrody nie zasiliły z powrotem państwowej kasy odpowiedziała, że „były to wynagrodzenia, a z wynagrodzeniem każdy robi, co chce”.
Czy nagrody mogą trafić do budżetu państwa?
Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie przekonuje, że zwrot premii do budżetu jest „technicznie niemożliwy”. - Ministrowie już zapłacili podatki. Wypełnili PIT-y, za chwilę będą składać oświadczenia majątkowe, więc te kwoty, które otrzymali są pomniejszone o podatek, który wpłynął do budżetu państwa - tłumaczył marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Jednak rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, poinformowała w marcu, że w styczniu bieżącego roku przyznano nagrody kilkunastu osobom z Kancelarii Premiera, w tym jej. Premie „nie zostały przyjęte” i w konsekwencji zasiliły z powrotem budżet państwa.
O sprawę postanowił dopytać poseł PO Krzysztof Brejza. Kancelaria potwierdziła w przesłanym do niego piśmie, że „wszystkie nagrody przyznane kierownictwu KPRM za styczeń 2018 r. zostały w całości zwrócone. - Zwrócili za styczeń 2018, zwrócą za 16 pozostałych. Uznali, że były to świadczenia nienależne pod pozorem „nagród”. Obalili przekaz, że nie mogą zwracać do budżetu - skomentował Brejaza pismo w mediach spoełcznościowych.