Samiec okazał się samicą
Gen-chan przybył do zoo w Osace z Meksyku w 2017 r. Dokumenty wskazywały, że jest to samiec. Podejrzenia opiekunów wzbudziło zachowanie zwierzęcia. A raczej brak typowych dla samca zachowań godowych oraz nieoznaczanie terenu w charakterystyczny sposób. Ostatecznie zastosowano test DNA, by definitywnie oznaczyć płeć pupila.
Informację o faktycznej płci Gen-chan potwierdziło zoo Osaka Tennoji w poście opublikowanym na stronie internetowej.
Pomyłka w dokumentach
Jak przekazał ogród zoologiczny, Gen-chan przybyła do Osaki z meksykańskiego parku Africam Safari w wieku pięciu lat. W dokumentach stwierdzono, że jest samcem.
Jednak w miarę, jak Gen-chan dorastał, pracownicy japońskiego zoo zaczęli nabierać podejrzeń, nie mogąc zidentyfikować męskich narządów rozrodczych. Ponadto zwierzę nie wykazywało typowych dla samców zachowań. Nie nawoływało do samic ani nie znaczyło terytorium przez rozrzucanie ogonem odchodów podczas wypróżniania.
Potrzebny był test DNA
Ostatecznie zastosowano test DNA, który pokazał, że domniemany samiec w rzeczywistości jest samicą.
„Będziemy robić, co w naszej mocy, aby zapewnić Gen-chanowi komfortowe warunki” – oznajmiło zoo. Ogród poinformował również, że imię samicy zostanie zmienione.
Źródło: BBC