Wilk widywany jest w Sanoku od kilku tygodni. Mieszkańcy zastanawiają się, dlaczego zapuścił się aż na ulice miasta. Boją się, czy zwierzę nie jest przypadkiem chore i czy nie zaatakuje człowieka lub zwierzęta domowe, jak psy, koty.
Przegrał walkę o władzę?
Nagrania z monitoringu widział Edward Marszalek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
- Wygląda mi na starego basiora, prawdopodobnie odrzuconego przez watahę - mówi rzecznik RDLP w Krośnie. - Ten wilk nie poradził sobie w lesie, dlatego żyje samotnie i podchodzi pod osady ludzkie.
Wilki w takiej sytuacji najczęściej polują na psy.
- I tutaj jest problem, że może dojść do takich zdarzeń - dodaje. - Osoby spacerujące z pieskami muszą się liczyć z tym, że wilk może zaatakować ich pupila. Człowieka - nie.
Edward Marszałek dodaje: - Zastanawiające i niepokojące jest, iż wilk tak bardzo stracił instynkt, że wszedł w środek miasta, na osiedle praktycznie tuż pod zamkiem. Prawdopodobnie wcześniej przeprawił się przez San.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Uratowano wilka, który wpadł do studni w Bieszczadach [ZDJĘCIA, WIDEO]
Dlaczego wilk może zostać odtrącony przez swoje stado?
- Normalna sytuacja życiowa. Po prostu przegrywa walkę o przywództwo, jest stary, wypadły mu zęby, nie jest w stanie niczego już wnieść dla watahy. Dlatego jest odrzucany. Taka jest natura drapieżnika - tłumaczy.
Wilk z Sanoka prawdopodobnie żywi się resztkami, które znajdzie na śmietnikach.
- Znam taką sytuację, kiedy leśniczy dokarmiał starego wilka kanapkami. Nie tak dawno, w lasach Beskidu Niskiego. Zwierzę było tak marnej kondycji, prawie bezzębne, że chodziło po prostu za tym leśniczym żebrząc o jedzenie. Jak pies.
Głodny ryś ganiał za kotami k. Baligrodu w Bieszczadach. Tra...
Wilk z Sanoka zostanie schwytany?
Zapytaliśmy o to w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, ponieważ ten drapieżnik znajduje się pod ochroną.
- Jest monitorowany przez sanocką straż miejską, z którą cały czas jesteśmy w kontakcie - mówi Łukasz Lis, rzecznik RDOŚ w Rzeszowie. - Ta ma go odłowić i przewieźć do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Tam zostanie przebadany, wzmocniony, a jeśli wszystko będzie w porządku, wypuszczony do lasu.
A jeśli nie będzie już zdolny do takiego życia w lesie?
- Mam nadzieję, że tak źle z nim nie jest. Bądźmy dobrej myśli, że wróci do naturalnego środowiska naturalnego i nie będzie się już szwendał po Sanoku, bo tu tylko niepotrzebnie straszy mieszkańców.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W Bieszczadach stary niedźwiedź lekko śpi. Jak się zbudzi, to nas zje?
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Niedźwiedź usiadł na mnie, kłami przebił dłoń na wylot
Siedział jak domowy kot. Robiłem mu zdjęcia i kręciłem film. Bieszczadzki leśniczy uwiecznił spotkanie z rysiem