Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Miedzią Legnica

Sytuacja Podbeskidzia komplikuje się z kolejki na kolejkę. Wychodząc na mecz z Miedzią Górale mieli świadomość, że nie mogą tego spotkania przegrać, by utrzymać kontakt z zespołami tuż nad strefą spadkową.

Wbrew tej stawce o paraliżu nie było jednak mowy. Pomogła w tym taktyka Miedzi, szukającej zwycięstwa i umocnienia w ścisłej czołówce tabeli. Dzięki temu mecz był otwarty i emocjonujący.

Najlepszym okresem dla Podbeskidzia była końcówka pierwszej połowy. Wtedy gospodarze stworzyli sobie całą serię niezłych okazji, ale zawiodła ich skuteczność. Samuel Nnoshiri, Martin Chlumecky i Piotr Tomasik mieli czego żałować.

Po zmianie stron było podobnie. Miedź próbowała prowadzić grę, ale bielszczanie byli bardziej konkretni. Najbliżej szczęścia znaleźli się, gdy Bartosz Bida po rzucie rożnym trafił w słupek, a Janowi Hlavicy zabrakło centymetrów, by skorygować lot piłki do siatki.

Ostatnie słowo należało z kolei do Miedzi. W doliczonym czasie Damian Tront stanął przed szansą pognębienia Górali, ale swoich kolegów uratował kapitalną interwencją Patryk Procek.

Remis oznaczał uczucie niedosytu dla obu stron, ale ucieszył bardziej ekipę Grzegorza Mokrego. Podbeskidzie wciąż ma w zasięgu trzech punktów dwóch rywali, a z jednym z nich, Chrobrym Głogów, zagra już w następnej kolejce. Jeśli wygra wówczas ten punkt z Miedzią nabierze dodatkowej wartości.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Miedź Legnica 0:0
Podbeskidzie Procek - Hlavical, Mikołajewski, Chlumeckyl - Ziółkowski, Misztal (72. Jodłowiecl), Kolenc, Tomasik - Banaszewski, Abate (64. Bida), Nnoshiri (72. Sitek). Trener: Grzegorz Mokry.
Miedź Mądrzyk - Kostka (77. Zalewski), Mijusković, Hoogenhout, Hartherz - Michalikl, Tront, Lehaire, Salvadorl (64. Agbor) - Drygas, Drzazga (70. Stanclik). Trener: Radosław Bella.
Żółte kartki Hlavica, Chlumecky, Jodłowiec - Michalik, Salvador
Sędziował Sebastian Krasny (Kraków)
Widzów 3.011