- Skala operacji wobec redakcji „Rzeczpospolitej” była tak duża, że powinna zająć się tym prokuratura - mówił przed rozpoczęciem posiedzenia komisji Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych. Inwigilacją objęto niemal całą redakcję „Rzeczpospolitej”, w tym dziennikarzy niepiszących o aferze hazardowej oraz dziennikarzy innych redakcji - powiedział Kamiński.
W ramach inwigilacji sprawdzano ich billingi i BTS-y, czyli miejsca, gdzie się znajdują.
Inwigilacja rozpoczęła się, jeszcze zanim „Rzeczpospolita” ujawniła 1 października 2009 r. aferę hazardową, w którą zamieszani byli czołowi politycy PO, m.in. Zbigniew Chlebowski. Wojciecha Wybranowskiego, obecnie dziennikarza tygodnika „Do Rzeczy”, zaczęto inwigilować już w 2008 r. w związku z tekstami o Bronisławie Komorowskim i WSI. Pisał m.in. o złożeniu przez Komorowskiego fałszywych zeznań. Inwigilację kontynuowano, kiedy dziennikarz przeszedł do pracy w „Rzeczpospolitej”.
CZYTAJ TAKŻE: Inwigilacja dziennikarzy. Tygodnik "Do Rzeczy" opublikował listę podsłuchiwanych dziennikarzy
Maciej Walaszczyk, który znalazł się na liście inwigilowanych dziennikarzy, mówi, że spodziewał się takich działań wobec niego, ponieważ pisał o Komisji Likwidacyjnej oraz Weryfikacyjnej WSI i miał kontakt z członkami tych komisji. - Okazało się, że znalazłem się wśród inwigilowanych dziennikarzy za tekst z końca listopada 2010 r. o śledztwie smoleńskim - powiedział AIP redaktor „Wiadomości” TVP Maciej Walaszczyk. Zapowiedział, że zwróci się do prokuratury o uzyskanie statusu pokrzywdzonego w tej sprawie. Zawiadomienia mają złożyć również m.in. Bartosz Węglarczyk czy Cezary Gmyz.
- Wysłałem dziś do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefostwo ABW i SKW w latach 2008-2014 wraz z wnioskiem o ściganie - poinformował AIP Wybranowski.