"BĄDŹ CZUJNY!!!" ostrzegają na swojej stronie internetowej szczecińscy policjanci, metodą "na..." oszukiwani są nie tylko seniorzy.
- Aby wzmocnić przekaz i wzbudzić zaufanie do siebie, oszuści w swoich działaniach podpierają się autorytetami i zawodami tzw. zaufania publicznego - tłumaczy mł. asp. Paweł Pankau, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. - Podają się więc za policjantów, prokuratorów, adwokatów, sędziów, pracowników banków. Odgrywają teatralne sceny, płaczą, proszą o pomoc, straszą konsekwencjami, szantażują... Słowem próbują tak zmanipulować swojego rozmówcę, by ten zgodził się na współpracę z nimi.
We wtorek (26 czerwca) do 30-letniej szczecinianki zadzwonił pracownik banku (tego banku, w którym kobieta trzymała swoje oszczędności) z informacją, że wykryto oszusta, który defraudował pieniądze klientów. Aby uratować swoje oszczędności, musi teraz utworzyć nowe konto i przelać na nie swoje pieniądze.
- Kobieta zignorowała polecenie rzekomego bankowca - mówi Paweł Pankau. - Rozłączyła się.
Ale telefon zadzwonił po raz drugi. Pracownik banku poinformował klientkę, że konto już jest utworzone. Ma teraz dokonać transakcji. Podejrzewająca oszustwo kobieta i tym razem nie zareagowała. Znów wyłączyła telefon, który (niestety) zadzwonił po raz trzeci.
- Tym razem zadzwonił rzekomy komendant Stołecznej Komendy Policji w Warszawie - podaje oficer prasowy. Komendant zagroził szczeciniance konsekwencjami związanymi z odmową współpracy z policją - utrudniała w ten sposób prowadzenie śledztwa. Między innymi kobieta miała zostać ukarana grzywną.
Zastraszona w ten sposób kobieta mimo to sprawdziła w internecie numer telefonu, z którego zadzwonił do niej komendant warszawskiej policji.
- W internecie pokazuje się ten numer jako telefon Stołecznej Policji - potwierdza mł. asp. Pankau.
Właścicielka konta w końcu uwierzyła. Wykonała polecenie policjanta. Straciła 120 tys. zł.
- Jeśli nie wiemy, z kim rozmawiamy powinniśmy się jak najszybciej rozłączyć a jeśli mamy choć cień wątpliwości zadzwońmy na policję z informacją, że mieliśmy taki telefon.
Paweł Pankau podkreśla: "Prawdziwy policjant nigdy nie dzwoni i nie prosi o gotówkę czy inne kosztowności".
