Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Olsztynie sprawdza, czy żołnierze symulowali chorobę
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie wpłynęło do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Olsztynie. Ta zleciła białostockiej placówce żandarmerii wojskowej przeprowadzenie postępowania sprawdzającego. Sprawę nagłośniło Polskie Radio Białystok.
Do końca tygodnia ma być wiadomo, jaki jest efekt sprawdzania stanu niedysponowania podlaskich rezerwistów.
- Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia - przez trzynastu żołnierzy rezerwy powołanych do odbycia ćwiczeń poligonowych - czynu, który miałby polegać na wprowadzeniu w błąd organu wojskowego w celu częściowego uchylenia się od wykonywania obowiązków wynikających ze służby - wyjaśnia nam płk Tomasz Jabłoński, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Olsztynie.
Przeczytaj też: Wojsko czeka na ochotników. WKU przyjmuje już wnioski
Wojskowa Komenda Uzupełnień w Białymstoku - rezerwiści symulowali chorobę?
Chodzi o to, że rezerwiści mieliby wprowadzić w błąd lekarza wojskowego co do ich stanu zdrowia, by uchylić się od służby - ćwiczeń na poligonie. Prokurator płk Tomasz Jabłoński potwierdza, że ćwiczenia te odbywały się na poligonie w Bemowie Piskim od 15 lutego do 3 marca. Ćwiczyli zarówno żołnierze zawodowi, jak i rezerwiści, w tym właśnie ci z terenu białostockiej Wojskowej Komendy Uzupełnień.
- Wspólne ćwiczenia i żołnierzy zawodowych, i żołnierzy rezerwy mają sens właśnie wtedy, gdy żołnierze ćwiczą razem z kadrą. Przy czym żaden z żołnierzy zawodowych nie zgłosił się do lekarza i to wzbudziło pewne wątpliwości dowódcy jednostki wojskowej, który złożył zawiadomienie. Zdziwił go również fakt, że w jednym dniu trzynaście osób stwierdziło, że ich stan zdrowia nie pozwala na ćwiczenia poligonowe - mówi płk Tomasz Jabłoński.
Przeczytaj również: Kwalifikacja wojskowa 2016 - WKU Białystok
Żandarmeria gromadzi dowody, które pozwolą prokuraturze wojskowej ocenić, czy rzeczywiście zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jeśli tak, prokuratura będzie wszczynała postępowanie karne.
Wiadomo, że przesłuchany został już lekarz, który udzielił żołnierzom zwolnienia, ale nie było to - jak się dowiedzieliśmy - zwolnienie lekarskie typu L4, tylko zwolnienie z zajęć i ćwiczeń w polu. Także przełożeni żołnierzy już zeznawali na temat warunków atmosferycznych i rodzaju ćwiczeń, które żołnierze wykonywali zanim zgłosili się do lekarza. Przesłuchiwani są też sami żołnierze.
Za wprowadzenie w błąd organu wojskowego i uchylanie się od służby żołnierzom grożą nawet trzy lata więzienia.