Była już petycja kierowana do prezydenta Poznania, a nawet złożono odwołanie od pozytywnej decyzji środowiskowej Wydziału Ochrony Środowiska w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Wszystko to z powodu zagrożenia powstania w jednej z hal magazynowych na Podolanach fabryki środków owadobójczych i trutek na gryzonie. O sprawie pisaliśmy już pod koniec kwietnia.
Zdaniem mieszkańców, chociaż nie powinna, to produkcja już tam trwa. Dlatego, na znak protestu, wzięli oni w środę udział w posiedzeniu komisji ochrony środowiska i zieleni miejskiej, by wyrazić swój sprzeciw. - Żyjemy na bombie, od której nie możemy uciec. Słyszymy tylko jak tyka. Podolany to już nie jest zielone płuco Poznania - mówi jeden z mieszkańców dzielnicy.
O zmianę sposobu użytkowania hali magazynowej przy ul. Druskiennickiej na produkcyjną zwróciła się do WOŚ firma Codex, która produkcją się nie zajmuje, a raczej, jak informuje - kompleksową obsługą innych firm z zakresu ochrony środowiska. Co ciekawe, na tej samej działce znajduje się także duża hala, gdzie swoją działalność prowadzi firma Bros.
- W dużej hali działalność prowadzi Bros, w małej Codex. Bros już w 2011 roku wystąpił do nas i do Wydziału Urbanistyki i Architektury o zmianę sposobu użytkowania hali magazynowej na produkcję, gdzie etykietuje opakowania, miesza trawy i produkuje środki przeciw mrówkom - mówi Izabela Dutkowiak, kierownik oddziału ocen oddziaływania WOŚ. - W małej hali firmy Codex działalność nie może być prowadzona, ponieważ decyzja, którą wydaliśmy nie jest ostateczna i została zaskarżona - dodaje.
Jednak zdaniem mieszkańców produkcja idzie w obu halach pełną parą. - W hali kręcą się robotnicy, pracują na trzy zmiany. Co jakiś czas trwa też załadunek TIRów. Dodatkowo nasze stowarzyszenie widziało tam wiele pojemników typu mauzer z alkoholem izopropylowym - opowiada Maciej Niemiar ze stowarzyszenia Podolany.
Dlatego też WOŚ zdecydował się przeprowadzić kontrolę w obu halach, ta jednak, zgodnie z przepisami, musiała być zapowiedziana. - Kontrola wykazała, że w hali Bros produkcja nawozów, produktów sypkich trwa, ale jest ona legalna.
Według oświadczenia pełnomocnika firmy w części magazynowej przechowywane są półprodukty i surowce do produkcji w zakładach przy Druskiennickiej i Karpiej - opowiada Izabela Dutkowiak.
Jednocześnie pracownicy WOŚ zapewniają, że w mniejszej hali, spółki Codex, podczas kontroli produkcja się nie odbywała. A mauzery, które zauważyli mieszkańcy, były puste. Pojemniki, jak i urządzenia wewnątrz hali Codex należą do spółki Bros. - Potwierdził nam to pełnomocnik firmy Bros - dodaje Dutkowiak.
- Nie rozumiem, jak można było dopuścić do jakiejkolwiek produkcji w halach, które są stare, które nie mają odpowiednich urządzeń wentylujących - burzy się pani Edyta, mieszkanka.
Pracownicy WOŚ wskazują, że nie mieli przesłanek, by wydać odmowną decyzję. - Urzędnik może tyle, ile wynika z przepisów prawa - mówi Leszek Kurek, dyrektor WOŚ. - Formalnie sprawdziliśmy ten wniosek, nie ma na tych terenach planów zagospodarowania, a my nie możemy opierać się na wytycznych studium. Dodatkowo RDOŚ i PPiS odstąpili od oceny oddziaływania na środowisko przy tej inwestycji. Mimo to prezydent nakazał nam procedury przeprowadzić, by odbyły się konsultacje z mieszkańcami - dodaje.
Zdaniem mieszkańców - konsultacji nie było, a informacja o inwestycji do nich nie dotarła.
Obecny na komisji, wiceprezydent Poznania - Maciej Wudarski złożył deklaracje wywołania planów zagospodarowania przestrzennego dla Podolan, które zgodnie ze studium przewidują tam zabudowę mieszkalno-usługową, nie produkcję. Projekt ma być przygotowany do 20 czerwca. - Co więcej, jeśli np. spółka Codex, będzie chciała działalność przekazać Brosowi to znów będą musieli wystąpić o decyzję środowiskową - mówi Dutkowiak.
Pytania o działalność firmy Bros na Podolanach wysłaliśmy do spółki miesiąc temu. Do tej pory nie dostaliśmy na nie odpowiedzi.
Tak Poznań wyglądał przed wojną:
Poznań w latach 30. XX wieku. Tak wyglądał przed wojną! Uwie...
