Podstawowa opieka zdrowotna w czasach Covid-19 to farsa. Jak długo jeszcze będziemy tak traktowani? [KOMENTARZ]

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
pixabay
Po internecie krąży taki mem: dyrektor przychodni dzwoni do straży pożarnej z informacją o pożarze w placówce. Strażak prosi, by dyrektor opisał mu kolor i intensywność płomieni, a on udzieli mu teleporady, jak ugasić ogień.

Teleporada. Słowo-klucz dla tysięcy pacjentów od ponad pół roku. Na wstępie zaznaczę: to ma sens, jeśli system działa. A o tym, że nie działa, przekonał się niestety już niejeden z nas.

Teleporada ma sens, jeśli kończą się leki brane przewlekle, jeśli pacjent chciałby o coś dopytać, poradzić się lekarza. Ma sens, jeśli dolegliwości jednoznacznie wskazują, co pacjentowi dolega i jak można mu pomóc. Ma wreszcie sens, jeśli pacjentowi w ogóle uda się teleporadę uzyskać. Bo, jak się okazuje, to nie takie proste.

Nauczona dziesiątkami przykładów i znajomych, i naszych czytelników interweniujących w nto z prośbą o pomoc, staram się kurować rodzinę i siebie w domu. Zazwyczaj z sukcesami, zresztą od zawsze wyznajemy zasadę, by z byle katarkiem do lekarza nie biegać. Także i tym razem z przeziębieniem u dzieci poszło mi sprawnie. Ze mną już trochę gorzej. Gdy po trzech dniach kaszel i stan podgorączkowy nie ustępowały, postanowiłam spróbować się umówić.

Dzwonię w środę w okolicach południa do swojej przychodni w Opolu.

- Najbliższy wolny termin, by uzyskać teleporadę u swojego lekarza to wtorek - informuje mnie pani w rejestracji. - Jeśli u innego lekarza, to szybciej, bo w poniedziałek.

Czyli by lekarz wysłuchał, co mi w środę dolegało, muszę odczekać pięć, sześć dni. Wysłuchać. A gdzie ewentualna wizyta i badanie? Zdziwiona pytam, jak to możliwe, skoro przed czasami koronawirusa spokojnie umawiałam się do lekarza w danym dniu, a najpóźniej nazajutrz.

Słyszę, że to normalne. Bo lekarz na każdego pacjenta ma przepisowe 15 minut teleporady, no więc tak to mnie kwalifikuje w kolejce oczekujących na usłyszenie głosu internistki z POZ. I że zawsze mogę czekać do godz. 18.00 i zadzwonić po teleporadę do nocnej opieki.

Jeśli ciekawi Was, jak wygląda kwestia wizyt prywatnych, to ma się ona dobrze.

W znanej sieci przychodni, do której zadzwoniłam, gdy moja publiczna opieka zdrowotna odprawiła mnie z kwitkiem, teleporadę i wstępną diagnozę otrzymałam od ręki, jak i również termin wizyty.

Zostałam zbadana, dostałam informację, jak przyjmować leki, wiem, że to nie "korona" i nie stanowię potencjalnego zagrożenia dla bliskich.

Zastanawiam się tylko, w jakim celu co miesiąc płacę od lat niemałe składki zdrowotne. Na system służby (!) zdrowia, który nie działa? Na lekarzy, których wystraszył koronawirus i schowali się przed pacjentami za słuchawką od telefonu?

I tak bardzo rzadko korzystam z pomocy lekarzy, bo dzięki Bogu zdrowie dopisuje. Ale gdy już muszę, chciałabym mieć ten luksus, że wiem, na co i na kogo płacę, podobnie jak i Wy.

Z danych Fundacji My Pacjenci wynika, że obecnie 84 proc. konsultacji odbywa się w formie teleporady, a ok. 16 proc. to są wizyty bezpośrednie u lekarzy rodzinnych. Oczywiście, jak już komuś uda się doczekać cierpliwie.

- Nie ma problemu z wizytą bezpośrednią w gabinecie prywatnym, jeśli pacjent płaci za wizytę. Tam lekarze nie boją się przyjmować osobiście. Z kolei lekarze pracujący na NFZ zapraszają na teleporady, bo uważają, że są skuteczne. W określonych przypadkach (np. przedłużenie recepty) są dobre, ale nie u wszystkich osób - zauważa Ewelina Nazarko-Ludwiczak z Fundacji My Pacjenci w rozmowie z Kurierem Lubelskim.

- Jestem zdziwiona całą tą sytuacją. Zachowujemy się tak, jakby to był pierwszy wirus, z jakim mamy do czynienia w naszym życiu. Pracuję w zawodzie ponad 20 lat i takich pandemii przeżyliśmy już wiele. Była przecież świńska grypa, ptasia grypa, SARS i wiele innych po drodze, dlatego nie rozumiem, co się teraz dzieje - komentuje ostatnie wydarzenia dla Głosu Wielkopolskiego dr Jolanta Uchman, pediatra z Poznania. - Czy strażak ma przestać wyjeżdżać do pożarów, bo boi się, że coś mu się stanie? Zawód lekarza jest zawodem, w który wpisane jest pewne ryzyko - czasami mniejsze, czasami większe, ale wybierając taką pracę z tym ryzykiem się liczyliśmy.

Niestety, takie opinie medyków to rzadkość. Rozumiem, że wszyscy boją się koronawirusa, lekarze także. Ale poza koronawirusem są także inne choroby, które nam zagrażają, jeśli nie są na czas leczone, a u dzieci, osób starszych czy z obniżoną odpornością wywołać prawdziwe spustoszenie, zanim się do lekarza dostaniemy.

- Dziecko chore, gorączka, tak kaszle aż się dusi, a wszyscy lekarze, łącznie z pulmonologiem i alergologiem nie chcą dziecka przyjąć i zapisali krople do nosa. Pediatra teleporadę odbębnił i też nie chce przyjąć dziecka, a jest coraz gorzej. Leki nie działają! - pisze dwa dni temu przyjaciółka.

Oczywiście po pomoc udała się prywatnie.

Jeszcze trwa lato, jest ciepło, infekcje nie doskwierają. Co będzie, gdy przyjdzie jesień lub chlapowata zima bez mrozów? Ile będziemy czekać na wizytę? Miesiąc? Na teleporadę 3 tygodnie? Co zrobią osoby, których nie stać na prywatne wizyty?

Jak długo jeszcze będzie trwała ta farsa? Pierwsza wyjdę klaskać na balkon lekarzom POZ, gdy wrócą do normalnego trybu pracy. Jak wszyscy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podstawowa opieka zdrowotna w czasach Covid-19 to farsa. Jak długo jeszcze będziemy tak traktowani? [KOMENTARZ] - Nowa Trybuna Opolska

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

W połowie tamtego miesiąca dzwoniłem do przychodni w Opolu na ul.Warynskiego bo chciałem tylko receptę bo skończyły mi się tabletki na alergię dwa dni dzwoniłem na recepcję w końcu pani odebrała podała mi nr lekarzy na które mam dzwonić i kolejne 2 dni i nic więc na Internecie znalazłem nr tel wszystkich lekarzy przychodni i cały dzień na tel i nic na drugi dzień to samo .Po południu znajoma przyjechała i tak zgadaliśmy się a ona mi mówi że właśnie jedzie od lekarza bo była prywatnie na rondzie okazało się że tam przyjmował lekarz który przyjmuje również na Waryńskiego i jak powiedziała tam nie ma ograniczonej liczby klientów byle szybko i następny proszę im więcej tym lepiej do tego ludzie jeden przy drugim i lekarz się nie boi koronawirusa byle kasa leciała więc dlaczego lekarz prywatnie przyjmuje i nie boi się pandemi a jak przyjmuje w przychodni to się boi dlaczego prywatnie nie patrzy na ilość ludzi a w przechodni ma ilość osób nawet przez telefon jeśli w ogóle się ktoś dodzwoni ja swoją przygodę z tele poradą zakończyłem fiaskiem i zadzwoniłem do pzu gdzie płace dodatkowe ubezpieczenie i w ten sposób w piąty dzień męczarni końcu wziąłem tabletki a wspomnę że mam 50 lat składki płacę od ponad 30 lat i gdybym nie opłacał dodatkowego ubezpieczenia w pzu to bym się wykończył bo w przychodni wszyscy boją się pandemi ale tylko w przychodniach bo prywatnie ci sami lekarze pandemi się nie boją

h
haczyk

Rząd Światowy (czyt. NWO) zakłada, że jest nas za dużo na świecie tak jak królików w Australii i trzeba nas zredukować do 500 mln, Kościół zabrania antykoncepcji abyśmy się mnożyli a 24 mln ludzi dziennie umiera z głodu. Bądź tu mądry. Wg mnie najpierw trzeba ustalić tych spośród 500 mln, którzy uważają się za godnych pozostania i ich odseparować

c
covidanin

O ho ho ho pismaki przez 6 miesięcy siedzieli cicho i nawowywali "zostań w domu" "włóż maseczkę" "nie bądź egoistą zachowaj dystans" itd.

A co się teraz takiego wydarzyło że przestali siedzieć cicho?

n
niedoszły pacjent

W przychodni w Chrząstowicach chciałem się dowiedzieć czy są szczepionki p/grypie niestety obydwa numery były wciąż zajęte. Gdy podjechałem i zapytałem przez domofon przychodni usłyszałem coś jak "Proszę", dalej jakieś charczenie i koniec rozmowy. O tym, że szczepionek brak dowiedziałem się od miłych Pań w aptece obok. Zaniepokojony o zdrowie Pań z przychodni poszukałem w necie czy obiekt może już nie funkcjonuje lecz znalazłem pod tym linkiem trochę ciekawych opinii : https://swiatprzychodni.pl/osrodki/nzoz-panaceum-markowska-kardys-elzbieta-sachanbinska-iwona-chrzastowice/

G
Gnido

100/100 Pani Magdaleno, czas najwyższy aby konowały z tej zasyfiałej POZ miały płacone za faktyczną robotę a nie za "sztukę" przypisaną do gabinetu. Ten sam lekarz w gabinecie POZ będzie trząsł [wulgaryzm] bo wirus ale w prywatnym za kasę wirus nie jest groźny, co ten cały NFZ właściwie robi i jaki jest nadzór z ich strony nad tzw Służbą zdrowia? Fajnie by było pociągnąć ten temat dalej i głębiej podrążyć temat.

Wróć na i.pl Portal i.pl