COMPONENT {"params":{"text":"ZOBACZ RELACJĘ ONLINE: ","id":"zobacz-relacje-online"},"component":"subheading"}
Skoro Portowcom pozostała już co najwyżej walka o miejsca 5-7, a nie wzbudza to jakoś większego zainteresowania w Szczecinie, więc w klubie niespecjalnie budowano przedmeczowe emocje. I słusznie, bo ważniejszym wydarzeniem był ostatni występ przed szczecińską publicznością Ricardo Nunesa.
Lewy obrońca po prawie sześciu latach gry dla Pogoni zdecydował się powrócić do Portugalii. Tak długi staż w pierwszym zespole jednego klubu to już rzadkość w polskim futbolu. Nunes ma 34 lata, coraz częściej leczył urazy, więc rozstanie nikogo dziwić nie powinno, ale gdyby to zależało tylko od kibiców, to zawodnik otrzymałby kolejną umowę do podpisu.
W meczu z Piastem Nunes był kapitanem zespołu. Ale nie tylko on powrócił do pierwszej „11”. Także David Stec, Tomas Podstawski, Maciej Żurawski oraz Paweł Cibicki zaliczyli powroty, a Hubert Turski po raz pierwszy dostąpił tego zaszczytu. W wyjściowym składzie było czterech młodzieżowców, adeptów Akademii Pogoni. Zestawienie uzupełniło sześciu obcokrajowców oraz Mariusz Malec.
Zespołem, który zdecydowanie bardziej potrzebował w środę punktów był Piast. Gliwiczanie zachowują szansę na tytuł wicemistrzowski, ale muszą na finiszu rozgrywek wygrywać. Lech też jest zainteresowany srebrnymi medalami.
ZDJĘCIA Z MECZU
Pogoń Szczecin – Piast Gliwice 1:0. Skromne zwycięstwo ze st...
Pierwsze minuty były jednak senne, może z delikatną przewagą Portowców. Ci też nie mogli odpuszczać, bo w grupie mistrzowskiej pozostawali bez zwycięstwa, jako jedyny zespół w TOP8. Piast grał jednak spokojnie, nie generował strat, a próbował błyskawicznie kontrować. Piotr Parzyszek, Dominik Steczyk i Mikkel Kirkeskov znaleźli się w dobrych sytuacjach, ale Dante Stipica lub obrońcy radzili sobie z ich próbami.
I jak to zwykle bywa w takich meczach – bramkę strzelili gospodarze. W 22. minucie z wolnego wrzucił Nunes, a piłkę delikatnie ukierunkował Podstawski i Franciszek Plach był bezradny.
Po stracie gola można było się spodziewać agresywniejszej gry gliwiczan, ale ci byli jakby w szoku nie potrafili się dobrać do Pogoni. Dużo się działo w środku boiska, za to pod polami karnymi brakowało konkretów. W 38. minucie Piast jednak powinien wyrównać, ale strzał Steczyka z kilku metrów został w ostatniej chwili podbity i skończyło się strachem i rogiem.
Druga połowa ciekawsza. Piast zaczął dusić i szukać luk w obronie, a Pogoń odgryzała się w kontrach. Jak tylko przyspieszała i grała na jeden kontakt – była groźna (strzelali Żurawski i Kowalczyk).
W 74. minucie Piast miał świetną okazję. W sytuacji sam na sam znalazł się Bartosz Rymaniak, ale Stipica kolejny raz uchronił drużynę przed stratą bramki.
To był rekord! Zobacz ZDJĘCIA kibiców Pogoni z ostatniego me...
W ostatnim kwadransie goście atakowali, ale nie byli groźni. Pogoń miała ten mecz pod kontrolą i… pechowo mogła wypuścić wygraną z rąk. W jednej z ostatnich akcji gości Stipica uderzył nogą w kolano przeciwnika. Po interwencji Systemu VAR sędzia Jakubik podyktował karnego, ale bramkarz się zrehabilitował i strzał Gerarda Badii obronił.
W niedzielę Pogoń zakończy sezon 2020/21. Na wyjeździe zagra z Legią Warszawa, która zapewniła już sobie tytuł mistrzowski.
Pogoń Szczecin – Piast Gliwice 1:0 (1:0)
Bramki: Podstawski (22.)
Pogoń: Stipica Ż – Stec (39. Triantafyllopoulos), Zech, Malec, Nunes (71. Matynia) - Listkowski, Podstawski, Żurawski Ż, Cibicki, Kowalczyk – Turski (68. Drygas).
Piast: Plach - Rymaniak, Czerwiński Ż, Korun, Kirkeskov Ż – Konczkowski (79. Stanek), Jodłowiec, Hateley (62. Sokołowski), Vida – Parzyszek (68. Badia), Steczyk.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 859.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Finanse Pogoni Szczecin. Zobacz dochody klubu z transferów i...
POLECAMY RÓWNIEŻ:
