- Patrząc na internetową popularność zdjęcia z jabłkiem, całą sprawę traktujemy w konwencji żartu - podkreśla Agata Czachórska, specjalista ds. komunikacji korporacyjnej Ikea Retail w Polsce.
Przypomnijmy, że zdjęcia pogryzionej dekoracji otrzymaliśmy od naszej Czytelniczki Niny, która zrobiła je przy okazji pierwszych zakupów w niedawno otwartym sklepie Ikea. Klientka zaznacza, że uszkodzone atrapy jabłek wydały jej się zabawną ciekawostką, którą postanowiła podzielić się z innymi.
Facebookowy post ze zdjęciami jabłka cieszył się ogromnym zainteresowaniem, a temat podchwyciły szybko inne redakcje, także te ogólnopolskie. W niektórych publikacjach pojawiły się jednak nieścisłości. Ich autorzy sugerowali np., że "atak" na atrapy jabłek nastąpił w dniu oficjalnego otwarcia sklepu. Tymczasem zdjęcie zostało wykonane tydzień później.
Pod artykułami i samym postem pojawiło się też sporo prześmiewczych komentarzy. "Na biednej Lubelszczyźnie to i atrapy jabłek zaskakują", "Naprawdę, nie zdawałem sobie sprawy, że tacy ludzie w lubelskim mieszkają", "Tylko minusy widzicie, zobaczcie jakie ma zdrowe zęby" - to te bardziej stonowane.
WIĘCEJ: Ikea w Lublinie. Tłumy na otwarciu nowego sklepu (ZDJĘCIA, WIDEO)
Sieć Ikea całą sprawę traktuje w konwencji żartu. Jej przedstawicielka zaznacza, że obsługa lubelskiego sklepu nie ma problemów z zachowaniem klientów. - Jak dotychczas w Lublinie nie odnotowaliśmy jakichkolwiek przypadków nieodpowiedniego wykorzystania przedmiotów z ekspozycji, choć od otwarcia odwiedziło nas już ponad sto trzydzieści tysięcy gości - podkreśla Czachórska.
ZOBACZ TEŻ: Oficjalne otwarcie sklepu Ikea w Lublinie
