Po zamieszkach jakie miały miejsce 20 lipca podczas marszu równości prezydent Tadeusz Truskolaski złożył zawiadomienie do prokuratury na radnego wojewódzkiego Sebastiana Łukaszewicza, który napisał w mediach społecznościowych: "Truskolaski, białostoczanie ci tego nie wybaczą". Był niedawno w związku z tym przesłuchiwany.
- Trzeba jasno powiedzieć, że ani marszałek województwa ani Kościół nie nawoływali do agresji. Jednak odezwa arcybiskupa Tadeusza Wojdy "No possumus" została odebrana jako "Nie pozwolimy i stosujemy wszelkie metody". Tak samo można odebrać słowa "Truskolaski, białostoczanie ci tego nie wybaczą". Obawiam się o swoje życie i zdrowie. Wyraziłem to w prokuraturze - mówi prezydent.
Dodaje, że nakładają się na to groźby wobec innych prezydentów i to co wydarzyło się 13 stycznia w Gdańsku. - To najlepszy dowód, że tego typu szczucie powoduje, że ktoś może to odebrać jako przyzwolenie do agresji. Agresji, która nie ma granic i może zakończyć się bardzo tragicznie - podkreśla prezydent.
Niemniej nie będzie wnioskował o ochronę. Według niego, trudno byłoby zapewnić mu ochronę. A jeśli już to bardzo dużo by ona kosztowała. - Dużo chodzę, jeżdżę na rowerze. Nawet sam fakt, że mam wykłady na uczelni, gdzie może wejść każdy - tłumaczy Tadeusz Truskolaski.
Dodaje, że miał już swego czasu ochronę. - Policja mi ją przydzieliła po groźbach, że zostanę wysadzony w powietrze. Mundurowi stali pod moim blokiem przez miesiąc. Nic się nie wydarzyło, więc odpuścili. Tak samo byłoby i w tym przypadku. Gdyby ktoś coś planował, to by w tym czasie nie planował - mówi prezydent.
Do prokuratury zawiadomienie złożył też marszałek Artur Kosicki, który oskarżył prezydenta o niedopełnienie obowiązków. Według Kosickiego prezydent powinien rozwiązać marsz równości.
- Nie byłem przesłuchiwany, ale z tego co wiem policja podjęła działania. Miałem informację, że do biura zarządzania kryzysowego przyszedł policjant i prowadził w tej sprawie śledztwo - informuje Tadeusz Truskolaski.
Czytaj też: Umorzenie śledztwa w sprawie aktów zgonu. Prezydent Tadeusz Truskolaski złożył zażalenie (zdjęcia)
Warto dodać, że na początku roku gdańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie politycznych aktów zgonów, które prezydentom jedenastu miast wystawiła Młodzież Wszechpolska. Tadeusz Truskolaski złożył wtedy zażalenie.
- Podobno ponownie podjęte zostało śledztwo. Innych szczegółów nie znam. Prokuratura umorzyła śledztwo kilka dni przed śmiercią Pawła Adamowicza. Był to bardzo niefortunny moment. Później wiele z tych śledztw zostało wszczętych. Jednak przyzwolenie przez trzy lata na mowę nienawiści wydało swoje owoce. Nadal uważam, że nie ma ze strony organów ścigania pełnej determinacji, by walczyć z mową nienawiści i groźbami - podkreśla prezydent.
Dziwi się też, dlaczego do tej pory do odpowiedzialności nie zostali pociągnięci radny wojewódzki Sebastian Łukaszewicz, radny miejski Henryk Dębowski i zastępcą dyrektora gabinetu marszałka województwa Robert Jabłoński (na zdjęciu, które obiegło cały kraj zdają się ustawiać kontrmarsz przy farze - przyp. red.).
- Myślę, że są to osoby łatwe do identyfikacji. To one powinny być w pierwszej kolejności pociągnięte do odpowiedzialności. A nawet w niektórych przypadkach, jeśli ktoś niesie w ręku megafon i ma jakiś identyfikator (tak został sfotografowany Robert Jabłoński - przyp. red.), wręcz za przewodnictwo nielegalnemu zgromadzeniu. A zgromadzenie na ul. Legionowej było na 100 procent nielegalne, bo nie zostało zgłoszone do urzędu. Wszystkie osoby, które w nim uczestniczyły powinny być pociągnięte do
odpowiedzialności - mówi Tadeusz Truskolaski.