Do kancelarii magistratu wpłynęło zawiadomienie o wszczęciu postępowania o przestępstwo polegające na poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego w okolicznościach mającej znaczenie prawne. Chodzi o podejrzenie, że ktoś mógł zagłosować za radnego Krzysztofa Stasiaka (PiS). Za takie przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.
Podejrzenie popełnienia przestępstwa dotyczy głosowania, który odbyło się podczas styczniowej Rady Miejskiej. Dotyczyło one petycji Alarmu Smogowego do prezydent Łodzi o zwiększenie puli pieniędzy na poprawę jakości powietrza. Zanotowany głos radnego Krzysztofa Stasiaka nie wpłynął na wynik głosowania, ale radny był zaskoczony, gdy w protokole z obrad doczytał, że jego głos został zaliczony przez elektroniczny system do głosowania, chociaż nie było go wtedy na sali obrad.

Zgłosił to przewodniczącemu Rady Miejskiej podczas obrad w lutym. Przewodniczący Tomasz Kacprzak od razu nie powiadomił prokuratury, bo musiał najpierw zebrać wszystkie protokoły z głosowań, listy obecności oraz nagrania dźwiękowe z obrad samorządu.
Zobacz też: Radni Łodzi uchwalili stosowanie się do wszystkich wyroków TK, także nieopublikowanych