- Ze względu na charakter przestępstwa, okoliczności jego popełnienia, jawność rozprawy mogłaby obrazić dobre obyczaje, a przede wszystkim naruszyć ważny interes prywatny małoletniej pokrzywdzonej - uzasadniała sędzia Magdalena Łopuszko.
Wniosek o utajnienie procesu złożyła prokuratura, prawdopodobnie na prośbę rodziny 12-letniej Amelii.
Gdy sąd ogłaszał decyzję, oskarżeni wyraźnie odetchnęli. Wcześniej próbowali zasłaniać się przed fleszami aparatów i kamerami. Oprócz odebrania wyjaśnień od oskarżonych, sąd przesłuchał wczoraj pierwszych świadków.
Czytaj również: Proces porywaczy 12-latki z Golczewa za zamkniętymi drzwiami
Oskarżeni
29-letnia Elżbieta B. nie była do tej pory karana. 32-letni Ryszard D. to wielokrotnie skazywany recydywista. Sprawa porwania Amelii jest bulwersująca także dlatego, że zaatakował dziewczynkę niedługo po wyjściu z więzienia za skrzywdzenie innej dziewczynki. Z dziewięcioletniego wyroku przesiedział siedem lat, bo sąd apelacyjny zgodził się na przedterminowe zwolnienie za dobre zachowanie. Przeciwna była prokuratura. Sąd pomylił się w prognozie uznając, że Ryszard D. jest zresocjalizowany i nie stanowi zagrożenia.
Trzy godziny koszmaru
Miesiąc po wyjściu na przedterminowe zwolnienie porwał 12-letnią Amelię z Golczewa. Do przestępstwa doszło 3 marca 2017 r. Amelia wracała do domu po spotkaniu z koleżankami. Kilkaset metrów przed domem dzwoniła do rodziców, że wkrótce będzie. Na ulicy oskarżony złapał i przytrzymał dziewczynkę za kurtkę, obezwładnił i wepchnął do samochodu daewoo tico. Moment porwania zarejestrowały kamery monitoringu.
Przez trzy godziny porywacz przetrzymywał ją w aucie. Pomagała mu Elżbieta B. 12-letnia Amelia mimo wstrząsających okoliczności nie straciła rezonu. Wyciszyła telefon i zaczęła krzyczeć, gdy zauważyła szukających ich ludzi. Po kilku godzinach udało się ją uwolnić.
Czytaj również: Uprowadzili 12-letnią dziewczynkę. To było porwanie ze szczególnym udręczeniem
Jako pierwsi niebieskie tico zauważyli policjanci, którzy wracali z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Byli po służbie, nie mieli przy sobie broni. Wybili szybę w aucie, ale kierowcy udało się odjechać. Porzucone auto znaleziono przed północą w lesie, kilkanaście kilometrów od Golczewa. W samochodzie była przerażona Amelia. Sprawcy prawdopodobnie zmuszali ją do picia alkoholu. Dziewczynka była raz przesłuchana i więcej nie będzie musiała stawiać się w sądzie.
Czytaj o sprawie:
Zatrzymano osoby podejrzane o porwanie dziewczynki z Golczew...