- Decydowały względy osobiste - krótko komentuje parlamentarzysta. Cztery lata temu był wyborczą „jedynką” Platformy Obywatelskiej w okręgu gdańskim oraz zdobywcą największej liczby głosów (28 tys.) dla swojej partii. Nie jest tajemnicą, że wysokie miejsce zawdzięczał ówczesnej premier Ewie Kopacz. Po rekonstrukcji rządu w 2015 r. został ministrem sportu i turystyki, następnie, jako polityk nieuwikłany w bieżący spór polityczny, miał pociągnąć listę PO do wyborczego zwycięstwa w Gdańsku. Po czterech latach pracy w Sejmie, mówi "pas".
- Być może wrócę na uczelnię. Na razie nie podjąłem ostatecznej decyzji. Na pewno będę kontynuować dotychczasową działalność społeczną - tłumaczy Adam Korol.
Wciąż nie znamy składu list KO w okręgu gdańskim oraz gdyńsko-słupskim na jesienne wybory. Wiadomo, że PO straci obie „jedynki” z poprzednich wyborów. Marek Biernacki, ówczesny lider partii w Gdyni, będzie ubiegać się o mandat z ramienia PSL.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
