Gawłowski został w czwartek przesłuchany w siedzibie Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Chodzi o sprawę tzw. afery melioracyjnej, w której śledztwo toczy się od maja 2013 r. i dotyczy nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji - o wartości kilkuset mln zł - prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Gawłowski sprawował wówczas funkcję wiceministra ochrony środowiska. Zdaniem prokuratury przyjął wtedy m.in. łapówkę oraz nakłaniał jednego z przedsiębiorców do wręczenia dyrektorowi Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji korzyści majątkowej, aby firma biznesmena nadal mogła funkcjonować na rynku. Usłyszał za to w sumie pięć zarzutów.
Dziś prokurator rozszerzył je o zarzut prania brudnych pieniędzy - w łącznej wysokości ponad 200 tys. zł. Poseł miał próbować ukryć prawdziwego właściciela nieruchomości położonej w miejscowości Boi w Chorwacji, którym był on sam (zdaniem prokuratury przyjął ją uprzednio w formie łapówki).
Drugi zarzut dotyczy ujawnienia osobom nieuprawnionym treści pisma skierowanego przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do ministra środowiska.
Poseł po wyjściu z przesłuchania stwierdził, że „ma ono charakter polityczny” i nie przyznaje się do winy.