Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula oskarża prezesa Polskiego Związku Tenisowego o molestowanie. "To seksualny predator"

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Katarzyna Kotula, Lewica: Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas. Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach.
Katarzyna Kotula, Lewica: Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas. Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach. Fot. Adam Jankowski/ Polska Press
Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula twierdzi, że jako dziecko była molestowana przez obecnego prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. – Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana. Pamiętam, że zastygałam, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu – przyznaje polityk.

Swoją historię Katarzyna Kotula opisała w rozmowie z Onetem. Dotyczy ona przełomu lat 80. i 90., kiedy jako nastolatka trenowała w klubie Energetyk Gryfino. Z relacji posłanki Lewicy wynika, że wszystko zaczęło się od niestosownych komentarzy.

– Podczas treningów pozwalał sobie - wobec nas, kilkunastoletnich dziewczynek - na obrzydliwe komentarze. Komentował dojrzewanie naszych ciał, krzyczał: "ale masz cycuszki!". Innym razem potrafił powiedzieć, że mamy "fajne tyłki". Chłopców pytał, czy mieliby ochotę nas pomacać. Jedno zdanie powtarzał w kółko, było jego ulubione: "jak kobieta mówi 'nie', to myśli 'tak'". Po pewnym czasie te obrzydliwe, seksistowskie teksty stały się normą. Miałyśmy wtedy 13-14 lat. Dziś wiem, że wtedy badał, na ile może sobie pozwolić. Selekcjonował nas i typował na swoje późniejsze ofiary – powiedziała Kotula.

Katarzyna Kotula oskarża prezesa PZT o molestowanie. "Zamykał drzwi i nas krzywdził"

Na słowach jednak się nie skończyło. Z czasem Skrzypczyński miał przejść do czynów. Posłanka twierdzi, że pod różnymi pretekstami ocierał się o nią i jej koleżanki i je dotykał. Później miał zaś zacząć "zapraszać" dziewczynki do kantorka. Kiedy to się działo, zawodnicy mieli mieć zakaz zbliżania się do tego pomieszczenia pod groźbą kar fizycznych.

– To były zawsze spotkania jeden na jeden [długa pauza]. Zamykał od środka drzwi i krzywdził nas. Za zamkniętymi drzwiami dotykał mnie po miejscach intymnych... po piersiach, pośladkach – opisywała posłanka.

Takie sytuacje miały się powtórzyć na przestrzeni trzech lat kilkanaście razy. – Kiedy to robił, byłam całkowicie sparaliżowana. Pamiętam, że zastygałam, nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Później wypracowałam sobie strategię uciekania – dodała.

Prezes PZT upatrzył sobie Kotulę jako ofiarę? "Była w jego typie"

Polityk odniosła się do zacytowanych przez dziennikarza słów jednego z zawodników klubu Energetytk Gryfino, który stwierdził, że to ona miała najgorzej, bo Skrzypczyński prawdopodobnie "upatrzył ją sobie jako ofiarę" jako dziewczynę w "swoim typie".

– Brzmi to obrzydliwie, ale mogło tak być. Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on - dziś to wiem na pewno - był seksualnym predatorem – podkreśliła Kotula.

Ofiar było więcej? "Boją się zemsty"

Posłanka Lewicy nie ma wątpliwości, że ofiarami trenera były także inne zawodniczki. Przyznała, że kiedy Onet opublikował swój pierwszy artykuł na temat krzywdzenia zawodników tego klubu, rozmawiała na ten temat z osobami z klubu, a także z zawodnikami innych klubów, które prowadził Skrzypczyński. – Część ludzi, którzy doznali krzywd z jego strony, nie jest jednak jeszcze gotowych, by opowiedzieć na głos o tym, co je spotykało. Są zawodniczki i zawodnicy, którzy do dziś, mimo upływu kilkudziesięciu lat, korzystają przez niego z pomocy terapeutycznej – wskazała. Kotula stwierdziła, że część osób nie chce mówić głośno na ten temat, bo boi się zemsty. Są też i takie osoby, które - mówiła posłanka - czekały aż to ona zabierze głos w tej sprawie.

Na uwagę dziennikarza, że po publikacji pierwszego artykułu Skrzypczyński zażądał nazwisk osób, z którymi rozmawiał, posłanka stwierdziła, że prawdopodobnie chciał zastraszyć tych ludzi.

– Liczył na wywołanie efektu mrożącego, który zamknie wszystkim usta. Jest taki sam, jak wtedy, gdy nas krzywdził: przekonany o swojej sile i wyjątkowości. To jeden z powodów, dla których ja zdecydowałam się publicznie zabrać głos. Jeśli Mirosław Skrzypczyński chciał nazwisk, to proszę bardzo, nie boję się powiedzieć: nazywam się Katarzyna Kotula i przed laty, jako dziecko zostałam przez niego skrzywdzona – oświadczyła.

Posłanka przyznała, że ona już się nie boi, bo dziś wie, że choć on był sprawcą, to nie jestem jego ofiarą. – To on jako sprawca przemocy powinien wstydzić się tego, co zrobił. Mam świadomość, że jestem na uprzywilejowanej pozycji: jestem posłanką i osobą publiczną. Tym bardziej uważam, że muszę pokazać innym, że nie należy się bać – zaznaczyła.

Reakcja Mirosława Skrzypczyńskiego na zarzuty

Pod koniec października serwis Onet opublikował artykuł na temat prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. Z ustaleń dziennikarzy wynikało, że miał on przez lata stosować przemoc, zarówno psychiczną, jak i fizyczną, wobec rodziny i zawodniczek, które trenował. Według relacji osób, z którymi rozmawiali, na początku lat 90. w klubie Energetyk Gryfino były przypadki molestowania seksualnego.

Sam zainteresowany w reakcji na te doniesienia zapowiedział pozew. Do tej pory - jak zapewniają dziennikarze - do żadnego z nich nie dotarł.

Onet.pl

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl