Sprawa dotyczy wrocławskich firm m.in. Proculus, Council Finanse i EI Global. Oficjalnie zajmowały się kredytowym pośrednictwem. Ale - zdaniem prokuratury - to po prostu zorganizowana grupa przestępcza.
Mieli pomagać ludziom bardzo zadłużonym w wyjściu z finansowych kłopotów. Wersja śledczych: Wplątywali ich w jeszcze poważniejsze problemy. Oszukanych może być nawet 11 tysięcy osób na wiele milionów złotych.
Sam aresztowany kilka dni temu Arkadiusz O. miał oszukać swoich klientów na przeszło 1,3 mln zł. Był pracownikiem oddziału jednej z firm zamieszanych w tę historię.
Klientami grupy firm były osoby, którym bank nigdy nie dałby kredytu, bo nie miały wystarczających dochodów. Przekonywano ich, że jest wyjście z tej sytuacji. Taka osoba musiała przyprowadzić znajomego, krewnego lub sąsiada. Tego nazywano „opiekunem kredytu”. Miał na siebie wziąć pożyczkę w banku, rzekomo tylko na kilka miesięcy. Potem pożyczka miała być „przepisana” na właściwą osobę. To było jednak mydlenie oczu. Tak się nigdy nie działo.
Ale to nie wszystko. Ludziom potrzebującym pieniędzy - żeby wyplątać się z pętli zadłużenia - wciskano kredyty na większe sumy niż potrzebowali.
Pośrednicy - zdaniem prokuratury, po prostu bezwzględni oszuści - doliczali do kwoty kredytu prowizję dla siebie. A były to niemałe sumy. Oto przykład: Klientka potrzebowała 47 tysięcy złotych. Razem z prowizją dla firmy pośredniczącej kredyt wzrósł już do 74 tysięcy. Do tego jeszcze prowizje i opłaty bankowe. Razem 111 tysięcy złotych.
Jeden z wątków śledztwa dotyczy samobójstw oszukanych klientów grupy firm. Prokuratura bada, czy nie były spowodowane długami, w jakie wplątali je podejrzani.
Do rozwikłania tej sprawy we wrocławskiej Prokuraturze Regionalnej powołano specjalny zespół śledczych. W ostatnich dniach zatrzymano cztery osoby. Jedna z nich - wspomniany już Arkadiusz O. - trafiła do aresztu. Trzy inne po przedstawieniu im zarzutów i przesłuchaniu zwolniono do domu.
Spośród 28 podejrzanych w tej sprawie osób cztery - razem z Arkadiuszem O. - siedzą w areszcie. Wśród nich niejaki Marek K. Zdaniem śledczych to szef grupy przestępczej i jej założyciel. Oprócz wyłudzonych od biednych ludzi 11 milionów, szefowie gangu mają też zarzuty prania brudnych pieniędzy. Czyli po prostu legalizowania pieniędzy zarobionych przy pomocy przestępstwa. Tu dopiero padają wielkie sumy pieniędzy: nie mniej niż 79 milionów złotych i i nie więcej niż 240 milionów.
Rzekomy gang kredytowych pośredników to nie jedyna grupa, którą kierować miał Marek K. Od dwunastu lat we wrocławskiej Prokuraturze Okręgowej toczy się śledztwo w sprawie oszukiwania ludzi przez firmy oferujące pożyczki w tzw. „systemie argentyńskim”, zakazanym przez polskie prawo. Tu też miała działaś grupa zorganizowana. Jej szefem też ma być Marek K. Ludzie - licząc na atrakcyjne kredyty - płacili wielkie pieniądze. Pożyczki dostali nieliczni. Oszukanych jest 16,5 tysiąca osób.