Rodzice, którzy nie mogli odnaleźć swojego 5-letniego chłopca zaalarmowali policję o jego zaginięciu. Po przybyciu na miejscu policja natychmiast wszczęła poszukiwania, na miejsce wezwano m.in. kilka jednostek straży pożarnej.
- Byliśmy w każdej chwili gotowi ogłosić alarm dla całej jednostki, a także wezwać śmigłowiec policyjny z Łodzi - mówi asp. Grzegorz Stasiak, rzecznik policji w Tomaszowie Maz.
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
Policja na miejscu rozpoczęła dokładne przeszukiwania posesji oraz pobliskiej okolicy. Strażacy, którzy kilkoma zastępami i i quadem przybyli na miejsce, zostali skierowani do pobliskiego lasu, do którego mogło się oddalić dziecko.
Gdy strażacy i policjanci przeszukiwali już teren po około pół godziny chłopiec się odnalazł. Niczego nieświadomy bawił się na posesji, w nietypowym miejscu, nie słyszał nawoływania. Strażacy i policjanci zakończyli tym samym poszukiwania.
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
