Płoną ubrania sprasowane w sześciany o wymiarach 1,5 na 1,5 metra, które ułożone były na powierzchni około pół hektara na wysokość sześciu metrów. Strażacy szacują, że może być to około 30 tysięcy metrów sześciennych tekstyliów.
CZYTAJ TAKŻE: Pożar hałdy śmieci w Wąchocku. Lepiej nie wychodzić z domu!
- Zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy o godzinie 4.30. Natychmiast na miejsce pojechały zastępy straży pożarnej. W tej chwili na miejscu są jednostki z Państwowej Straży Pożarnej ze Starachowic, Skarżyska, Ostrowca, Kielc i Końskich oraz strażacy z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej - mówił kilka minut po godzinie 8 Andrzej Pyzik, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo -gaśniczej starachowickiej straży pożarnej.

W pożarze nikt nie ucierpiał, nie ma zagrożenia dla ludzi, strażacy obronili też las przed płomieniami. Gaszenie jest utrudnione, w pobliżu gigantycznej sterty ubrań panuje bardzo wysoka temperatura, a nad lasem unosi się słup ognia widoczny z odległości wielu kilometrów. Strażacy podają wodę na zewnętrzne sterty płonących materiałów, o dostaniu się do środka pożaru na razie nie może być mowy. Gaszenie potrwa na pewno kilka dni.

To już drugi pożar tekstyliów na terenie tej samej firmy w ciągu półtora tygodnia. W piątek, 16 września, spaliły się tekstylia składowane w dwóch halach. Gaszenie pożarów trwało 3,5 dnia, a z ogniem walczyło 130 strażaków. Zdaniem strażaków prawdopodobną przyczyną powstania ognia było podpalenie, ale policja, która ostatecznie wypowie się na ten temat, jeszcze nie zakończyła dochodzenia w sprawie pierwszego pożaru.
- Zostało wszczęto śledztwo, a wszystkie materiały w tej sprawie zostały przekazane do prokuratury - powiedziała Monika Kalinowska, rzecznik prasowy starachowickich policjantów.
ZOBACZ TAKŻE:
Groźny wypadek na Dolnym Śląsku. Cysterna przewróciła się i stanęła w płomieniach
(Dostawca: x-news)