28 października 2017 roku Albert świętował ze znajomymi swoje 20. urodziny w centrum Poznania. Do domu wracał sam. Niespodziewanie na ul. Krysiewicza został uderzony przez obcego mężczyznę. Był nim Krzysztof M. Kiedy upadł na ziemię i próbował wstać, mężczyzna podszedł i ponownie uderzył. Chwilę później po Albercie przejechało auto, które prowadziła Marta S.
Prokuratura oskarżyła Krzysztofa M. o usiłowanie zabójstwa, zaś Martę S. o nieudzielenie Albertowi pomocy. Ich proces ruszył w listopadzie 2018 roku. Jednak już w grudniu sędzia poinformował o możliwości zaostrzenia zarzutów dla Marty S., która mogłaby odpowiadać za spowodowanie wypadku z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu.
Czytaj też: Walka o nowe życie Alberta Radomskiego. Po tragicznym wypadku nic już nie jest takie same
Jednocześnie sąd dał też prokuraturze czas na ewentualne rozszerzenie aktu oskarżenia wobec Marty S. Ostatecznie śledczy nie skorzystali z tej możliwości, co powoduje, że kobieta na razie odpowiada jedynie za nieudzielenie pomocy. Takiej decyzji prokuratury nie rozumie rodzina Alberta.
– W naszej ocenie są spełnione przesłanki za tym, by Marta S. odpowiadała za spowodowanie wypadku z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu – przekonuje mecenas Marcin Wolski, pełnomocnik rodziny Alberta.
Jednocześnie przekonuje, że Krzysztof M. powinien odpowiadać za usiłowanie zabójstwa. To jednak nie jest takie pewne, bowiem sąd niedawno informował, że mężczyzna może odpowiedzieć „jedynie” za narażenie Alberta na utratę zdrowia lub życia.
– Krzysztof M. z błahego powodu dwukrotnie uderzył Alberta w twarz. Właściwie nie potrafił powiedzieć, co oskarżony do niego powiedział. Oskarżony miał świadomość, że uderzył Alberta na ruchliwej jezdni. Krzysztof M. bez wątpienia widział światła samochodu i miał świadomość, że zostawiając pokrzywdzonego, zostanie on przejechany – argumentował mecenas Marcin Wolski w trakcie swojej mowy końcowej.
Z kolei prokurator Tomasz Jasiński przekonywał: – Pozostawienie Alberta Radomskiego na jezdni, przy nadjeżdżającym samochodzie, nie pozostawia wątpliwości, że sprawca co najmniej godził się na skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego. Po dwukrotnym uderzeniu Krzysztof M. nie udzielił pomocy pokrzywdzonemu, nie zatrzymał nadjeżdżającego samochodu, tylko odszedł w nieznanym kierunku.
Czytaj więcej o sprawie Alberta:- Poznań: Albert Radomski został pobity i przejechany przez samochód. W sądzie kończy się proces w jego sprawie. Prokuratura żąda więzienia
- Poznań: Usiłował zabić Alberta? Chłopak do końca życia wymaga rehabilitacji, ale sprawca może odpowiedzieć za o wiele łagodniejszy czyn
- Poznań: Przejechała samochodem po Albercie, teraz przeprasza. "Będę z tym zdarzeniem do końca życia"
- Poznań: Pobicie Alberta Radomskiego. Jego stan był krytyczny. Gdyby nie pomoc, nie miałby żadnej szansy na przeżycie
- Usiłował zabić Alberta Radomskiego? "Dookoła głowy była kałuża krwi"
- Poznań: Przejechała 20-latka pobitego na ul. Krysiewicza. Czy, gdyby nie złamała przepisów, mogłaby uniknąć wypadku?
- Poznań: Usiłował zabić Alberta Radomskiego? Ruszył proces w sprawie brutalnego pobicia przy ul. Krysiewicza
- Śledczy: Krzysztof M. usiłował zabić Alberta. Do sądu w Poznaniu trafił akt oskarżenia
Sprawdź też:
