4 kwietnia, w czwartek, związkowcy protestowali w całej Polsce, także w Poznaniu. Jarosław Lange, przewodniczący wielkopolskiej „Solidarności” twierdzi, że rozmowy z rządem i premierem Morawieckim nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. - „Solidarność” jest związkiem zawodowym dialogu społecznego, ale jeśli nie ma skutków naszych rozmów, ani żadnej perspektywy na poprawę, musieliśmy znaleźć się tutaj – powiedział Jarosław Lange, przewodniczący wielkopolskiej „Solidarności”.
Przewodniczący wymienił 5 głównych postulatów związku wobec rządu. Po pierwsze związek proponuje proporcjonalny wzrost wynagrodzeń dla wszystkich pracowników „budżetówki”. Drugim postulatem jest „odmrożenie” wskaźnika naliczania Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Związkowcy domagają się również regulacji cen energii i wsparcia dla przedsiębiorstw energochłonnych oraz innych rozwiązań zabezpieczających przed wzrostem cen energii. Czwarty postulat to możliwość przejścia na emeryturę, gdy staż pracy wynosi 40 lat w przypadku mężczyzn i 35 lat w przypadku kobiet. Związkowcy domagają się również niewliczania do wynagrodzenia minimalnego dodatków za wysługę lat.
Czytaj też: Piątka Kaczyńskiego. Rząd sonduje komu zabrać, żeby komuś dać. Pojawiają się pomysły nowych podatków
Pismo z wymienionymi postulatami zostało wręczone Zbigniewowi Hoffmannowi, wojewodzie wielkopolskiemu. W trakcie protestu zwrócono także uwagę na problem nauczycieli – Poszliśmy do szkół świadomie, bo kochamy dzieci. Teraz musimy żebrać o podwyżkę! Na dodatek manipuluje się naszymi płacami – krzyczała podczas protestu Izabela Lorenz-Sikorska, przewodnicząca Organizacji Międzyzakładowej i Sekcji Międzyregionalnej Pracowników Oświaty i Wychowania Wielkopolska.
Zobacz: Protest "Solidarności" w Poznaniu
Czytaj także:
POLECAMY:
