Przypomnijmy, że sąd skazał Margot (Michał Sz.) - dla policji aktywistę, dla działaczy Lewicy aktywistkę LGBT+, z kolektywu "Stop Bzdurom" na dwa miesiące aresztu za zdewastowanie samochodu Fundacji Pro-Prawo do Życia. Zatrzymanie Margot miało miejsce w piątek. Wtedy przed siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii, w której przebywał aktywista zebrał się spontaniczny tłum próbujący nie dopuścić do zatrzymania Margot. Doszło do przepychanek między protestującymi i policją. Finalnie warszawscy mundurowi tego dnia zatrzymali 48 osób.
W związku z piątkowymi wydarzeniami w całej Polsce społeczność LGBT+ organizuje demonstracje. Jedna z nich odbyła się w sobotę, 8 sierpnia, o godz. 18 przed komendą policji przy ul. Kochanowskiego.
- Mamy dość homofobii, transfobii i queerfobii w Polsce. Mamy dość władzy nakręcającej spiralę nienawiści. Mamy dość przyzwolenia na głoszenie krzywdzących kwestii w przestrzeni publicznej i haniebnych wypowiedzi polityków - pisali na stronie wydarzenia jego organizatorzy.
I dodawali: - Nie ma naszej zgody na traktowanie ich jak groźnych przestępców, na aresztowania, na represje i pokazywanie siły aparatu władzy. Nie będziemy stali bezczynnie, gdy dzieje się niesprawiedliwość. To nie pomniki są znieważane. To osoby LGBT+ wciąż w Polsce nie mogą się czuć bezpiecznie. I my mówimy: nigdy nie będziesz szła sama!
Na miejscu zebrało się ok. 120 osób.
- Wczoraj w Warszawie w sposób brutalny zatrzymanych zostało 48 osób. W sposób, który nie powinien mieć w ogóle miejsca - mówił Marcin Staniewski.
I dodawał: - Spotykamy się w tym miejscu, żeby apelować do władz, żeby zwolniły te osoby z aresztów, żeby te osoby jeszcze w dniu dzisiejszym odzyskały swoją wolność.
Podczas demonstracji głos zabrało wielu aktywistów i członków społeczności LGBT+.
- Policja po raz kolejny przekroczyła swoje uprawnienia, po raz kolejny sprawowała przemoc wobec prostych obywateli. To, jak działa w Polsce policja powinno być pod stałą społeczną kontrolą. Nie możemy pozwolić na przemoc policji na ulicach - odnosił się do piątkowych wydarzeń Krystian, jeden z demonstrujących.
Z kolei Dawid Majewski z Lewicy Razem dodawał: - Nie dziwię się, że ludziom puszczają nerwy i sprzeciwiają się takim działaniom. Walczymy i będziemy walczyć dalej.
Nie zabrakło także okrzyków."Hańba", "Dość policyjnej przemocy", "Wypuścić zatrzymanych" - to tylko niektóre słowa skandowane przez demonstrujących. Pojawiły się również transparenty z napisami "Solidarność naszą bronią", czy te bardziej nawiązujące do piątkowych wydarzeń: "Z ulicy mnie zgarniecie czy mam podać adres?".
- Jestem tutaj, jestem aktywistą, a mam 16 lat. Jestem tutaj, ponieważ moi rówieśnicy, moje rówieśniczki są szczute w tym kraju, ponieważ mają myśli samobójcze, ponieważ się boją tego kraju i boją się w nim żyć. Nie raz rozmawiam z kimś i ta osoba nie wie co zrobić, bo ten kraj tej osoby nie chce, bo ten kraj nie nazywa tej osoby człowiekiem. I to jest kraj, w którym przyszło żyć ludziom młodym - mówił jeden z zebranych.
I dodawał: - Nie chce że w kraju w którym mój przyjaciel boi się wyjść na ulice. Dlatego teraz, póki jeszcze mamy czas, my (młodzi - dop. red.) wychodzimy na ulice i nie dopuścimy do tego, aby w tym kraju działo się źle. My w tym kraju pokażemy, czym jest miłość.
POLECAMY TEŻ:
Miłosne igraszki w centrum Konina na oczach przechodniów. "T...
