Autorka napisała ją 9 miesięcy po wydarzeniu, które wstrząsnęło nie tylko Gdańskiem, ale również całą Polską. Bohaterami uczyniła ludzi, którzy w styczniu 2019 roku deklarowali przemianę. Tak powstało 21 opowieści, które stanowią zapis zmiany, jaka dokonała się w ludziach pod wpływem śmierci Pawła Adamowicza.
Wśród rozmówców znalazła się m.in. Patrycja Krzymińska, która z potrzeby serca zapoczątkowała akcję zbierania datków do "Ostatniej Puszki Pana Prezydenta", Grzegorz Szczuka, dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego w Urzędzie Miasta Gdańska czy Julia Borzeszkowska, inicjatorka Marszu Ponad Podziałami. Najmłodsza z bohaterek książki ma zaledwie 11 lat.
Dokładnie rok po ataku na Pawła Adamowicza, rodzina, przyjaciele, współpracownicy i mieszkańcy miasta szczelnie wypełnili przestrzeń ogrodu zimowego ECS, by wysłuchać wspomnień innych i podzielić się własnymi refleksjami.
Na widowni nie zabrakło byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy, prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego i wiceprezydent Gdyni - Katarzyny Gruszeckiej-Spychały.
- To trudny dzień, ale chciałbym dostrzec jego piękno - mówił Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności . - Po pierwsze jestem szczęśliwy, że jesteśmy w miejscu, które jest dziełem Pawła Adamowicza. Paweł jest cały czas z nami, ponieważ jego wizja polskości codziennie, nie tylko w Gdańsku, ale szczególnie w tym miejscu się urzeczywistnia.
- 21 świadectw zawartych w tej książce pokazuje, że ta śmierć nas zmieniła - mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. - Mija rok od śmierci prezydenta Adamowicza, a ja ciągle na ulicach Gdańska i w całej Polsce spotykam ludzi, którzy chcą się ze mną dzielić wspomnieniami o nim, pokazywać zdjęcia i zazwyczaj mają łzy w oczach.
Równie ważnym wątkiem narracyjnym "Śmierci prezydenta" stały się także zdjęcia lokalnych fotoreporterów, stanowiące przejmujący zapis pamiętnego stycznia.
Karolina Misztal-Świderska wśród znajomych po fachu zorganizowała spontaniczną akcję. Namówiła ich, by każdy z nich odnalazł w archiwach swoje najlepsze kadry prezentujące prezydenta Adamowicza i wydrukowane zaniósł do Urzędu Miasta.
- W tych dniach żałoby nie mieliśmy czasu, żeby wyzwolić swoje emocje, bo wszyscy ciężko pracowaliśmy - wspominała fotoreporterka. - To było takie nasze symboliczne pożegnanie z nim, ale jednocześnie żywa wystawa, która zaistniała na ścianie Urzędu Miasta. Ta wystawa miała swój dalszy ciąg, bo potem wiele osób przychodziło i dostawiało swoje zdjęcia.
Tak było rok temu - wideo:
