"Prezydenci RP na uchodźstwie byli z pokolenia, które walczyło o niepodległą Polskę"

OPRAC.:
Hubert Rabiega
Hubert Rabiega
W Świątyni Opatrzności Bożej zostaną pochowani prezydenci II RP na uchodźstwie – Władysław Raczkiewicz, August Zaleski i Stanisław Ostrowski. Miejscem ich spoczynku będzie Mauzoleum Prezydentów RP. W ponownym pochówku wezmą udział prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki.
W Świątyni Opatrzności Bożej zostaną pochowani prezydenci II RP na uchodźstwie – Władysław Raczkiewicz, August Zaleski i Stanisław Ostrowski. Miejscem ich spoczynku będzie Mauzoleum Prezydentów RP. W ponownym pochówku wezmą udział prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki. Fot. twitter.com/ordynariat
– Trzej prezydenci RP na uchodźstwie pochodzili z pokolenia, które w czasie swej młodości walczyło o niepodległą Polskę, a następnie, w okresie międzywojennym, budowało niepodległy kraj – mówi PAP historyk prof. Marek Wierzbicki z Delegatury IPN w Radomiu.

Władysław Raczkiewicz był prezydentem w momencie, w którym stało się jasne, że rząd RP nie wróci do wyzwolonej Polski, ponieważ kraj znalazł się pod okupacją sowiecką. Jak widział swoją dalszą misję i trwanie rządu pozbawionego własnego państwa?
Zakończenie II wojny światowej i podjęcie przez Wielką Trójkę decyzji o znalezieniu się Polski w sowieckiej strefie wpływów spowodowało przyjęcie przez władze RP na uchodźstwie decyzji o pozostaniu na emigracji. Uznano, że nie ma możliwości prowadzenia działalności niepodległościowej w kraju i należy tworzyć państwo polskie na wygnaniu.

Polskie elity odtworzyły tam wiele instytucji państwa polskiego, m.in. rząd, parlament. Polskę poza jej granicami miało budować także około pół miliona Polaków, którzy zdecydowali się nie wracać do kraju rządzonego przez komunistów i stworzyć naród na wygnaniu. W pewnym sensie była to II Rzeczpospolita – ocalona i przeniesiona w inne realia polityczne i geograficzne. Pamiętajmy, że oprócz instytucji państwowych powstawały setki różnego rodzaju organizacji społecznych, kulturalnych i politycznych, które miały polski charakter. To niesamowity przykład kontynuacji myśli niepodległościowej i funkcjonowania naszego państwa.

August Zaleski i rozłam w środowisku polskich uchodźców politycznych. Co spowodowało konflikt?

W cieniu swojego poprzednika, który pełnił tę funkcję od września 1939 r., jest jego bezpośredni następca August Zaleski. W okresie jego prezydentury pojawiło się w łonie polskiej emigracji wiele podziałów i konfliktów rzutujących na pozycję prezydenta i rządu. Jakie były przyczyny tego spadku znaczenia Polski na uchodźstwie?
August Zaleski zapisał się w pamięci polskiej emigracji jako prezydent, za którego rządów doszło do głębokiego rozłamu w środowisku polskich uchodźców politycznych. Tuż przed śmiercią w 1947 r. prezydent Raczkiewicz dokonał zmiany swojej decyzji. Pierwotnie jego następcą miał zostać premier rządu RP Tomasz Arciszewski z PPS, ale ostatecznie wskazał na byłego ministra spraw zagranicznych Augusta Zaleskiego. Było to pogwałcenie umów między głównymi siłami politycznymi. Decyzja ta spowodowała głęboki podział wśród polskich emigrantów, którzy chcieli kontynuowania misji podtrzymywania instytucji II RP poza granicami kraju.

Wydawało się, że w 1954 r. dwa skonfliktowane nurty polskiej emigracji osiągną konsens w tej sprawie i zakończą spór niszczący spójność i autorytet państwa na wygnaniu. Głównym negocjatorem porozumienia pomiędzy Zaleskim a jego przeciwnikami był gen. Kazimierz Sosnkowski. Prezydent stwierdził, że zaakceptuje porozumienie o ustąpieniu z urzędu i przekazaniu funkcji prezydenta Sosnkowskiemu.

Wkrótce po podpisaniu takiej ugody ogłosił jednak wycofanie się z zapisów Aktu Zjednoczenia Narodowego, a ta decyzja pogłębiła podziały. Wokół „obozu zamkowego” z prezydentem Zaleskim na czele pozostała mniejszość uchodźstwa. Większym autorytetem cieszyła się Rada Trzech pod przewodnictwem gen. Władysława Andersa, Tomasza Arciszewskiego i Edwarda Raczyńskiego. Dopiero po śmierci prezydenta Zaleskiego w 1972 r. możliwe było pojednanie, ale konflikt ten okazał się niszczący dla polskiej emigracji. Zaleski zdecydował się na przedłużanie swojej kadencji. Pełnił ten urząd 25 lat. Uzasadniał, że to rozwiązanie najlepsze dla polskiej racji stanu i że w poczuciu odpowiedzialności za państwo nie może złożyć swojego urzędu.

Polska emigracja zaczęła się zmieniać na lepsze w 1976 roku

Jego następca – Stanisław Ostrowski – został zaprzysiężony w 1972 r., gdy odchodziło pokolenie symbolizowane m.in. przez zmarłego dwa lata wcześniej gen. Andersa. Jaka w tych warunkach była pozycja nowego prezydenta?
Pierwsza połowa lat siedemdziesiątych to okres pogłębiającego się kryzysu polskiej emigracji. Po obchodach Milenium w 1966 r. wzmacniały się podziały wśród polskiego uchodźstwa. Zmniejszało się poparcie młodego pokolenia, które dorastało w Wielkiej Brytanii i innych krajach świata, asymilując się coraz mocniej ze społeczeństwami krajów osiedlenia. Stanisław Ostrowski nie miał więc tak dużego autorytetu wśród polskich emigrantów, jak jego poprzednicy. Jego zasługą było jednak pojednanie skłóconych nurtów, które w 1973 r. nawiązały współpracę, tworząc wspólny rząd. Dzięki temu do końca swojej kadencji prezydent Ostrowski kierował całym obozem niepodległościowym.

Położenie polskiej emigracji zaczęło zmieniać się na lepsze w 1976 r., wraz z powstaniem zorganizowanej opozycji antykomunistycznej w Polsce. Ogromnym impulsem do ożywienia polskiej emigracji był także wybór Karola Wojtyły na tron papieski w 1978 r. i powstanie „Solidarności” w roku 1980. Polska emigracja polityczna stała się rzecznikiem ruchu „Solidarności” poza granicami i przedstawicielem całego narodu walczącego z komunizmem. Wzrosło też zainteresowanie światowej opinii publicznej polską emigracją niepodległościową, która od końca kadencji Ostrowskiego przeżywała swoje odrodzenie.

Prezydenci RP na uchodźstwie mieli autorytet i władzę

Najczęściej wspomina się, że zadaniem prezydentów RP na uchodźstwie było przechowanie symboli II Rzeczypospolitej. Rzadziej pamięta się o innych zadaniach, które wykonywali. Jakie inicjatywy podejmowali prezydenci RP na uchodźstwie poza pełnieniem funkcji symbolicznej?
Posiadali autorytet i władzę, zapewnioną przez Konstytucję kwietniową, która – choć w warunkach oderwania od kraju miała ograniczony, a w dużej mierze symboliczny charakter - dawała prezydentom II RP ogromne kompetencje. Pod kontrolą prezydenta działał rząd kierujący różnymi instytucjami polskimi na uchodźstwie. Podporządkowywały mu się także różne instytucje oraz organizacje społeczne, polityczne i kulturalne. Jedną z nich był Skarb Narodowy, który przez swoje struktury w wielu krajach świata zbierał środki na działalność rządu RP. Te składki umożliwiały skromne funkcjonowanie polskich instytucji, a także m.in. szkół czy harcerstwa, ale zapewniały zachowanie samodzielności i niezależności od zagranicznych ośrodków politycznych. Te wszystkie instytucje wychowywały też w duchu patriotycznym i bardzo troszczyły się o zachowanie języka polskiego oraz znajomości polskiej historii. Te działania podtrzymywały polską tożsamość narodową, jak również świadomość niepodległościowej misji wychodźstwa politycznego.

Cechą łączącą pierwszych trzech prezydentów II RP na uchodźstwie jest pełnienie przez nich ważnych funkcji politycznych już w okresie międzywojennym. Jakie jeszcze wspólne rysy łączyły Raczkiewicza, Zaleskiego i Ostrowskiego?
Pochodzili z pokolenia, które w czasie swojej młodości walczyło o niepodległą Polskę, a następnie, w okresie międzywojennym, budowało niepodległy kraj. Odebrali bardzo silne wychowanie patriotyczne i to patriotyzm był ich wspólną cechą. Łączyła ich także świadomość polskiej racji stanu. Rozumieli, jak ważną rolę ma państwo, nawet jeśli funkcjonuje na uchodźstwie. Jego istnienie i przechowywanie insygniów władzy miało kolosalne znaczenie dla zachowania tradycji polskiej suwerenności.

Myślę, że skoncentrowanie na trosce o państwo polskie i jego ciągłości funkcjonowania oraz choćby symbolicznej działalności na uchodźstwie pomagało nadawać kierunek ich działalności politycznej, uświadamiało, że celem nadrzędnym emigracji jest odbudowanie niepodległego państwa polskiego. Odzyskana w 1918 r. niepodległość zadecydowała o losach kolejnych pokoleń Polaków przez cały wiek XX, a emigracja była kontynuatorem niepodległego państwa polskiego – II Rzeczypospolitej i polskiej myśli politycznej, która stawiała istnienie państwowości jako niezbędny warunek przetrwania i rozwoju narodu polskiego.

Źródło:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
prezydent Reagan
"wladzy" to te typki nie mieli zadnej (to tyle dla balwanskiego autora).
t
tow. cyrankiewicz
Polacy jeszcze nigdy nie byli w stanie dokonac czegokolwiek WSPOLNIE, bez wzajemnej wojny podjazdowej.
H
Hahaa haa
prezydent na uchodźctwie, kabaret !

Na Barycz z nimi.
s
stern
Bądźmy serio. Nie kwestionuję, że tym postaciom należy się poważna pamięć. Ja osobiście mogę dodać - szacunek.

Jednakże mam dobrą pamięć i właśnie dobrze pamiętam, że cały ten londyński świat nie miał dla polskiego społeczeństwa żadnego znaczenia, były to sprawy w krajowej świadomości nieobecne.

Czy warto tworzyć teraz fikcję?
G
Gość
Nie rozśmieszajcie Polaków. Nikt normalny od 1945 roku nie uznawał żadnego "prezydenta na uchodźstwie". Rząd był w Polsce i nawet, jak się na niego narzekało, nawet, jak się narzekało, że Ruskie się wtrącają, to i tak żadnemu Polakowi nie przychodziło do głowy, że w Londynie siedzi jakiś prezydent.

Ci goście byli nikim.
O
Obiektywny
prezydenci? Prezydenci czego to byli kto ich wybrał i kto ich uznawał? Odpowiedź brzmi - nikt! To byli cwaniacy których jedynym motywem było położenie łapy ma przedwojennych zasobach Polski wywiezionych razem z uciekającymi sanacyjnym i zdrajcami i tchórzami. obajtkowy szmatławiec jak zwykle 90% propagandy 10% faktów!
Wróć na i.pl Portal i.pl