Sąd apelacyjny stwierdził w 2013 roku, że ojciec wykorzystywał seksualnie córkę przez „stosunkowo długi okres” i że robił to wielokrotnie oraz ze znaczną częstotliwością.
"Upijał się, wszczynał awantury rodzinne, w których czasie znęcał się nad partnerką i córeczką. Dziewczynkę, która nie miała nawet 15 lat, molestował seksualnie. Przytrzymywał ją, bił ręką w twarz, a drugą ręką dotykał w jej krocza" - to tylko niektóre szczegóły o których pisze "Fakt".
Mężczyzna nie przyznawał się do winy, jednak wyznał, że kładł się i sypiał z dzieckiem.
Po odbyciu w całości kary więzienia pogodził się z rodziną, ale ze względu na 6-letni zakaz zbliżania się do pełnoletniego już dziecka, nie mógł utrzymywać kontaktów z rodziną.
Dlatego rodzina zwróciła się do prezydenta o akt łaski - skrócenie o 1,5 roku zakazu kontaktowania się z córką.
"Pokrzywdzone argumentowały, że mężczyzna pracuje, pomaga finansowo swojej rodzinie i wspiera ją w życiu codziennym. Nie pije również alkoholu, co było wcześniej przyczyną konfliktów rodzinnych" - czytamy w wyjaśnieniach Prokuratury Krajowej.
"Córka skazanego, dziś już dorosła osoba, deklaruje, że w pełni wybaczyła ojcu, a orzeczony wobec niego zakaz kontaktowania się z rodziną działa na jej niekorzyść. Jej matka wskazuje, że zakaz, który miał ją chronić, stoi na przeszkodzie jej planom życiowym, które wiąże ze skazanym. Obie argumentują, że zakaz kontaktów nadmiernie ingeruje w ich sprawy rodzinne, a one same „czują się ofiarami agresji ze strony służb państwa polskiego”. Podkreślają, że między nimi a skazanym doszło do dobrowolnego, autentycznego pojednania i pragną żyć razem w spokoju" - wyjaśniono.
Do wniosku kobiet przychyliły się sądy, pozytywne opinie wydali też kurator i psycholog.
W marcu prezydent ułaskawił mężczyznę.
Decyzję prezydenta pozytywnie ocenili prawnicy, m.in. Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo oraz prof. Monika Płatek, specjalistka prawa karnego ("Tym razem prezydent postąpił słusznie, udzielając aktu łaski" - napisała w "Gazecie Wyborczej", później jednak wycofała się ze swojej opinii).
Prezydent tłumacząc się z ułaskawienia przyznał, że nie doszło do gwałtu na dziecku. "To sprawa rodzinna" - napisał na Twitterze.
Sprawa jest szeroko komentowana, przede wszystkim w kontekście politycznym. Wielu internautów jest oburzonych faktem, że "prezydent ułaskawił i chroni pedofila".
Ostro krytyka płynie także ze strony opozycji.
- Mam poczucie, że system ułaskawień przy prezydencie Andrzeju Dudzie nie jest w pełni przejrzysty - ocenił w środę kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski.
"Wprowadzimy jawność ułaskawień. Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czym kieruje się prezydent podejmując tak nieodpowiedzialne decyzje. Dla mnie to skandal, bo państwo powinno pomagać ofiarom, nie katom. Ten akt łaski dyskwalifikuje Andrzeja Dudę" - ocenił przewodniczący PO Borys Budka.
Politycy PiS bronią prezydenta i mówią o "ataku niemieckiej gazety na prezydenta". Europoseł i rzecznik sztabu PiS Adam Bielan ocenił w radiowej Jedynce, że ambasador Niemiec w Polsce powinien interweniować, "ponieważ nie życzymy sobie tego rodzaju zagranicznych interwencji w proces wyborczy".
- Sztab jednego z kandydatów fałszywie przedstawia tę historię, żeby zaszkodzić prezydentowi Dudzie, który szlachetnie w tej sprawie postąpił - ocenił minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. - (...) To był akt łaski dla nich zastosowany, na ich prośbę, na ich życzenie, by ułatwić im życie, by uszanować to, że odbudowały pewne relacje rodzinne, że człowiek wrócił do normalnego funkcjonowania. Tymczasem są tacy, którzy pastwią się nad tymi ofiarami, nad tymi kobietami. To robi niestety sztab wyborczy pana prezydenta Trzaskowskiego i w tym uczestniczy sam prezydent Trzaskowski. Pytam organizacje kobiece, które tak pięknie mówią o przemocy wobec kobiet, a czym to, co się dzieje jest, jeśli nie przemocą wobec tych kobiet? - ocenił Ziobro.