O tym, ze prezydent Haiti Jovenel Moise został zamordowany we własnej rezydencji, poinformował Claude Joseph, pełniący obowiązki premiera tego kraju. Do tragedii miało dojść w nocy z wtorku na środę lokalnego czasu.
Według oficjalnych informacji, do rezydencji prezydenta wtargnęła grupa cudzoziemców. Napastnicy mieli zastrzelić prezydenta Haiti oraz ranić jego żonę Martine Moise. Z relacji świadków wynika, że mordercy mówili po angielsku i hiszpańsku. Ambasador Haiti w USA Bocchit Edmond stwierdził, że grupa morderców miała składać się z najemników, którzy udawali funkcjonariuszy amerykańskiej agencji antynarkotykowej. Dodał, że zabójcy zachowywali się niezwykle profesjonalnie, co prawdopodobnie ułatwiło im dostęp do rezydencji prezydenta.
W ramach akcji haitańskich służb specjalnych, zginęło czterech napastników. Dwóch podejrzanych o udział w morderstwie prezydenta zatrzymano. Odbito również trzech policjantów, którzy zostali porwani jako zakładnicy.
Haitańskie media poinformowały nieoficjalnie, że na ciele prezydenta odkryto 12 ran postrzałowych. Gabinet, biuro oraz dom Jovenela Moise zostały splądrowane. Żona prezydenta została ewakuowana na Florydę, do jednego ze szpitali. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Morderstwo prezydenta Haiti potępili przywódcy światowych państw, m.in. Wielkiej Brytanii, USA i Kolumbii. Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowała o przeprowadzenie do końca 2021 roku wolnych i przejrzystych wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Tymczasowy premier Haiti poinformował, że Stany Zjednoczone zobowiązały się do współpracy i udzielenia pomocy rządowi Haiti, w celu wsparcia społeczeństwa i doprowadzenia do demokratycznych wyborów.
Z kolei sąsiadująca z Haiti Dominikana podjęła decyzję o zamknięciu granicy z tym państwem. Wszystko przez to, że pogrążone w kryzysie humanitarnym i politycznym Haiti mogłoby - zdaniem rządu Dominikany - sprowokować samoistnie wybuch anarchistycznych postaw.
Jovenel Moise miał 53 lata i oficjalnie był prezydentem Haiti od 2017 roku, choć de facto od 2015 roku.
