Wśród nich jest m.in. 56-letni Zbigniew Ł., swego czasu wicemarszałek województwa łódzkiego i znany działacz lokalnej Samoobrony, który - według śledczych - stał na czele zorganizowanej grupy przestępczej wyłudzającej nieruchomości. Jego obrońcą jest adwokat Paweł Sobczak, który niespodziewanie zasugerował, że prokuratura dopuściła się manipulacji w kontekście zeznań nieżyjącego już Tomasza W.
Kontra prokuratury była błyskawiczna.
- To insynuacja. Wypraszam sobie posługiwanie się takimi określeniami jak manipulacja - oznajmił prokurator Łukasz Majchrzak.
Czytaj też:Proces wyłudzaczy kamienic w Łodzi. Główny oskarżony to były wicemarszałek województwa
W środę po raz pierwszy na sali rozpraw pojawił się oskarżony prawnik, 59-letni Marek S. To właśnie on storpedował proces, który przez wiele tygodni nie mógł się zacząć. A to dlatego, że Marek S. miał być chory. Wprawdzie biegli różnie wypowiadali się na temat jego schorzenia, jednak sędzia Izabela Kowalska uznała, że może uczestniczyć w procesie. Zapytany przez sąd czy przyznaje się do winy, Marek S. stwierdził: -
W tej chwili nie będę odnosił się do tej kwestii. Potwierdzam to, co powiedziałem w śledztwie. I odmawiam składania wyjaśnień.
Przypomnijmy, że według prokuratury oskarżonym udało się przejąć kamienicę przy ul. Legionów 68 w Łodzi, gdzie wyłudzili trzy czwarte udziałów wartych 825 tys. zł. Ponadto zamierzali wyłudzić sześć kamienic: przy ul. Zachodniej 55A/57, Srebrzyńskiej 7, Wróblewskiego 56, Sienkiewicza 27, Narutowicza 42 i Wojska Polskiego 88.
Na kolejnej rozprawie 26 lutego sąd zacznie przesłuchiwać świadków.