Znaleziono za to denata i kochanki Mirosława N. Kobieta jest też głównym świadkiem oskarżenia. Brała udział w feralnej imprezie.
Czytaj też: Danuta B. dźgnęła nożem konkubenta podczas kłótni. Usłyszała prawomocny wyrok 3,5 roku więzienia
Była noc z 13 na 14 czerwca 2017 r. Czeremcha, mieszkanie przy ul. Fabrycznej. Oskarżony z konkubiną pili alkohol u znajomego. Z ustaleń sądu I instancji wynika, że zazdrosny o partnerkę Mirosław N. zrobił się agresywny. Gospodarz chciał wyprosić gości. Wtedy oskarżony przyniósł z kuchni nóż. Uderzył nim mężczyznę w okolice szyi. Ten osunął się na łóżko. Ostrze noża utkwiło w jego szyi, a trzonek ułamał się i został w ręku napastnika. N. wziął ze stołu kolejny nóż i zadał cios w lewe udo. Ranny leżał na łóżku i charczał. Sprawca – jak wynika z ustaleń sądu – zdjął mu spodnie i slipy. Potem razem z konkubiną położyli się spać na drugim łóżku w tym samym pomieszczeniu. Gdy obudzili się następnego dnia rano, gospodarz nie ruszał się. Na poduszce i swetrze widoczna była krew. Oskarżony przeniósł ciało do kuchni i posadził na krześle.
75-latek przed sądem za zabójstwo sąsiada. Grozi mu dożywocie. Ruszył proces
Oboje z konkubiną wyszli i wrócili do mieszkania Mirosława N. Zwłoki pokrzywdzonego znalazł o godzinie 12 jego znajomy. Powiadomił policję.
Mirosław N. został zatrzymany. Do dziś przebywa w tymczasowym areszcie. I konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie wie, kto zadał ciosy, gdyż pijany spał. Nad ranem pokrzywdzony jeszcze żył. Żył, gdy wychodził z jego mieszkania. Uważa, że konkubina wprowadza organy ścigania w błąd i próbuje na niego zrzucić winę. Tymczasem sama może mieć związek ze zbrodnią.
Sąd I instancji obalił tę teorię. Stąd wyrok skazujący. Odwołały się od niego obie strony. We wtorek ruszył proces apelacyjny. Kolejna rozprawa została odroczona bez terminu. Sąd Apelacyjny w Białymstoku zamierza wezwać i przesłuchać trzech nowych świadków zawnioskowanych przez obronę. Mają oni potwierdzić relacje osoby, która 14 czerwca była rano w mieszkaniu denata i rozmawiała z pokrzywdzonym. To istotne, zwłaszcza, że – podkreśla adwokat N. – moment zgonu nie został precyzyjnie określony przez biegłego z zakresu medycyny sądowej.
Wyrok prawomocny w sprawie fałszywego arystokraty Andrzeja Spencera
