Przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa proces znanego polityka PO Sławomira Neumanna, a także Adama T., Agnieszki O. oraz Krzysztofa R. Akt oskarżenia w sprawie oszustw przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki w Mazowieckim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2012-2014 Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze skierowała 7 grudnia 2020 r.
- Po 10 latach od zdarzenia, które jest przedmiotem niniejszego procesu, po dwóch umorzeniach postępowania w naszej sprawie, prokuratura po skrajnie nieobiektywnym postępowaniu, przedstawiła swoją własną interpretacje oskarżenia. Oskarżyła nas o oszukiwanie NFZ i samych pacjentów. Według mnie prokuratura sama zdaje sobie sprawę z bezpodstawności zarzutów. Uważam, że stanowisko prokuratury potwierdza prawdziwy stosunek do całkowitego zamazania pełnego obrazu sprawy i utrzymanie całkowicie skrzywionego obrazu niniejszego postępowania - mówił na rozprawie w czwartek 27 października Krzysztof R., prezes Kliniki S. (sąd nakazał niepodawanie pełnej nazwy placówki).
Krzysztof R. twierdził także, że w trakcie śledztwa prokuratura nie chciała przyjmować wniosków dowodowych od oskarżonych i przesłuchiwać wskazywanych przez nich świadków.
Szczegóły śledztwa
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte na skutek zawiadomień o przestępstwie złożonych w 2013 r. przez Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, Dyrektora Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ oraz pacjentów kliniki. Aktem oskarżenia objęci zostali między innymi Sławomir Neumann, ówczesny Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia oraz Adam T., ówczesny Dyrektor Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze stawiane im zarzuty dotyczą "przekroczenia uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych w kwocie 13,5 mln zł przez warszawską klinikę medyczną".
"Działanie oskarżonych umożliwiło popełnianie szeregu oszustw na szkodę pacjentów klinki. Lecznica pobierała dodatkowe opłaty za zabiegi usunięcia zaćmy, mimo iż były one w całości finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W ten sposób wyłudziła od ponad 2000 pacjentów kwotę blisko 2,5 mln zł. Zachowanie oskarżonych doprowadziło ponadto do obniżenia środków finansowych na inne świadczenia medyczne, które mogłyby zostać zrealizowane przez inne rzetelnie działające placówki służby zdrowia" - informowali jeleniogórscy śledczy.
Aktem oskarżenia objęto również Krzysztofa R. i Agnieszkę O. – prezesa i wiceprezesa zarządu Kliniki S. Prokuratura zarzuciła im między innymi oszustwa na szkodę ponad 2000 pacjentów kliniki. Według prokuratury, kierowana przez nich lecznica miała nałożyć na pacjentów dodatkowe, sprzeczne z obowiązującymi przepisami dopłaty do zabiegów usunięcia zaćmy w łącznej kwocie blisko 2,5 mln zł.
"Przedstawiciele spółki informowali pacjentów, że soczewki proponowanej przez nich firmy wszczepiane w związku z zabiegiem usunięcia zaćmy nie są refundowane i należy za nie uiścić dodatkową opłatę 600 lub 1500 zł - w zależności do modelu. W rzeczywistości świadczenia te były w całości finansowane przez NFZ. Ponadto wbrew ich zapewnieniom, dodatkowo płatne soczewki nie miały właściwości o jakich zapewniali, a ich średnia cena była faktycznie niższa od szacunkowej ceny soczewki ustalonej przez NFZ I Polskie Towarzystwo Okulistyczne dla zabiegu usunięcia zaćmy" - podała Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.
Kolejne zarzuty aktu oskarżenia dotyczą oszustwa na szkodę Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w wyniku, którego Oddział miał ponieść szkodę w kwocie ponad 7,3 mln zł.
Poprzednie rozprawy
Sprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszyła 23 września. Tego dnia wyjaśnienia składał Sławomir Neumann. - Nigdy na nikogo nie naciskałem, nie miałem kompetencji, żeby móc wymóc cokolwiek na dyrektorze Oddziału NFZ. Nawet sam prezes NFZ nie mógł nic wymusić w takich sprawach, jak podpisanie umów ze świadczeniodawcami. Dbałem o to, żeby wszystkie podmioty były równo traktowane przez oddziały NFZ w całym kraju. Cieszę się, że po 9 latach mogę w końcu to wyjaśnić przed sądem. Nigdy nie byłem w tej klinice, nigdy nie spotykałem się z oskarżonymi, nie miałem wiedzy ani kto to jest, ani jak ta klinika funkcjonuje, nie jestem z nią powiązany - mówił przed sądem polityk PO. - Prokuratorzy przez kilka lat szukali zaczepienia, żeby akt oskarżenia stworzyć. Dzisiaj mam szanse, żeby przed sądem się obronić i obalić te absurdalne zarzuty - dodawał Neumann już w rozmowie z dziennikarzami.
Na kolejnych rozprawach Neumann nie pojawiał się w sądzie. W ich trakcie wyjaśnienia składała wiceprezes Kliniki S. - Prokuratura twierdzi, że wprowadzaliśmy w błąd pacjentów, ponieważ soczewki, do których pacjenci dopłacali, nie pozwalały usunąć innej wady wzroku. Tylko, że nikt o niczym takim nie mówił pacjentom. W ramach umowy z NFZ, w ramach świadczenia gwarantowanego, wszczepialiśmy inn soczewki, austriackie, będące jednymi z najlepszych na rynku. I te soczewki były wszczepiane pacjentom bezpłatnie - mówiła Agnieszka O.
"Nie można zaklinać rzeczywistości"
Na ostatniej rozprawie wyjaśnienia składał Krzysztof R. - Zarzuty wobec mnie są całkowicie bezpodstawne. Po przepracowaniu kilkudziesięciu lat w służbie zdrowia, to jest jedyna sprawa, która skończyła się krytyką wobec naszej działalności. Do tej pory odbieraliśmy same nagrody za naszą działalność i rozwój służby zdrowia. Działania prokuratury są całkowicie sprzeczne z interesem pacjentów w Polsce - mówił prezes Kliniki S.

- Nie można zaklinać rzeczywistości i twierdzić, że w Polsce leczymy wszystkie choroby za darmo. A według prokuratury powinniśmy wszczepiać najlepsze wyroby medycznie bezpłatnie. Nie znam kraju na świecie, który byłby w stanie finansować pełen zakres świadczeń medycznych z funduszów publicznych. Znacznie bogatsze kraje od Polski ustalają zakres leczenia według możliwości finansowych państwa. Również nie znam demokratycznego kraju na świecie, gdzie zabraniałoby się pacjentowi dopłacić do lepszego zakresu leczenia, niż gwarantuje państwo - podkreślał oskarżony.
- Do września 2013 roku pracowaliśmy w przekonaniu, że działamy zgodnie z prawem i w słusznym celu. Nie znam takiego zapisu w przepisach prawa o braku pobieraniu dopłat do świadczeń medycznych. Nie ma takiego zakazu również w obowiązującej w 2012 roku ustawie o świadczeniu usług medycznych, ani w umowie cywilnoprawnej, jaką nasz szpital zawarł z Mazowieckim Oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia - dodawał Krzystof R. Kolejna rozprawa odbędzie się 8 listopada.
TD
