Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w sprawie śmierci boksera.
- Nie znaleziono dowodów, że ktoś miałby grozić Kosteckiemu czy znęcać się nad nim fizycznie lub psychicznie w czasie pobytu na Białołęce. Nie natrafiono także na żaden przedmiot, który mógłby zostać użyty do ewentualnego obezwładnienia boksera, np. igieł czy paralizatora
- cytuje ustalenia śledczych z Warszawy tvp.info.
Przypomnijmy, że Dawid Kostecki został znaleziony martwy w swojej celi Aresztu Śledczego w Warszawie Białołęce. Miał on powiesić się na pętli zrobionej z prześcieradła. Reakcję współwięźniów utrudnił fakt, że zrobił to, leżąc pod kocem. Dodajmy przy tym, że Kostecki miał zeznawać w sprawie, w którą zamieszani mieli być m. in. państwowi funkcjonariusze.
Wątpliwości w tej sprawie były tym większe, że po śmierci Kosteckiego samobójstwo popełnić zamierzał też inny z więźniów, który również miał zeznawać w tej sprawie.
Zobacz też: Piłkarze cierpią na depresję. Z powodu koronawirusa coraz częściej
