Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Dotyczy prywatyzacji spółek PLL LOT i Stoen. Na rozprawie 9 sierpnia nie pojawił się generał Gromosław Czempiński. W sądzie stawił się za to świadek - Marek M., obecnie przedsiębiorca, założyciel dużej brytyjskiej firmy, a w czasie prywatyzacji PLL LOT - jeden z doradców.
- Jestem obywatelem brytyjskim, nie posiadam obywatelstwa polskiego. Ale biegle posługuje się językiem polskim, ponieważ od wielu lat przebywam w Polsce. Byłem zatrudniony jako doradca jednego z oferentów przy prywatyzacji PLL LOT - a mianowicie British Airways. Był to w dużej mierze proces polityczny. Moja rola polegała na doradzaniu w różnych kwestiach, m.in. w podejmowaniu decyzji, roli różnych interesariuszy, monitoringu mediów, a także koordynowaniu relacji z ambasadą brytyjską w Warszawie - mówił przed sądem Marek M.
"Prywatyzacja była nieuczciwa. Doszło do przekrętu"
- W procesie prywatyzacji byli też dwaj inni oferenci - Swissair i Lufthansa. Ale siłą rzeczy British Airways, jako jedna z wiodących linii lotniczych na świecie, była na dobrej pozycji startowej. Chciałem przypomnieć, że proces prywatyzacji odbywał się za rządów Jerzego Buzka, był to rząd wielofrakcyjny, ścierały się różne strony, różne pomysły i różne racje. Odniosłem wówczas wrażenie, że przy tak ważnym procesie bardzo ciężko jest spotkać się i porozmawiać z kimś decyzyjnym w rządzie - dodawał Marek M.
Świadek przyznał, że więcej szczegółów nie pamięta. Wówczas sędzia odczytała jego zeznania, jakie złożył przed katowicką prokuraturą.
- Prywatyzacja LOT-u była nieuczciwa. Czy znane są mi przykłady korupcji? Jeśli wiedza, to stuprocentowa pewność, to takiej wiedzy nie mam. Ale osobiście dochodzę do wniosku, że w przypadku tej prywatyzacji musiało dojść do przekazania komuś gratyfikacji finansowej. Ogólnie po zakończeniu tej przedziwnej prywatyzacji krążyły głosy, że doszło do "przekrętu" - mówił przed prokuraturą Marek M.
Były prezes PLL LOT: Potrzebowaliśmy pieniędzy
Z kolei na jednej z poprzednich rozpraw - w lipcu br. - zeznawał były prezes PLL LOT Jan L. - Czy zarząd w ogóle wiedział, co kupujący oferowali w trakcie przetargu? - dopytywała wówczas świadka sędzia.
- Odbywały się prezentacje warunków, jakie przedstawiali oferenci. Ale my nie odnosiliśmy się do tych warunków. To nie była nasza sprawa. O wszystkim miało zdecydować ministerstwo. Żadnych rekomendacji z naszej strony nie było, nie mieszaliśmy się w wybór oferenta. Nam zależało tylko na tym, by to wszystko odbyło się jak najszybciej. Byliśmy w bardzo złej sytuacji finansowej. Po dwóch katastrofach samolotów IŁ-62 nie mogliśmy w ogóle konkurować na rynku, operując tylko na radzieckich samolotach. Potrzebowaliśmy pieniędzy na nowe samoloty, musieliśmy wymienić całą flotę, dlatego zależało nam na czasie, na tym, żeby jak najszybciej zostać dokapitalizowanym, poprzez proces prywatyzacji - opowiadał były prezes.
O co chodzi w sprawie?
Pod koniec listopada 2011 roku na polecenie prokuratury w Katowicach zatrzymano kilku podejrzanych, wśród nich generała Czempińskiego. Śledczy postawili im zarzuty dotyczące korupcji i prania pieniędzy pochodzących z korupcji w związku z prywatyzacją PLL LOT i Stoenu. Do nielegalnych transakcji miało dochodzić w latach 1999–2002. W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku Stoenu - 1,4 mln zł. Materiał dowodowy liczy aż 240 tomów akt.
Wśród oskarżonych, oprócz byłego szefa UOP, są m.in.
- Wojciech J. - były podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury,
- Andrzej P. - były urzędnik Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, a potem Ministerstwa Skarbu,
- Michał T. - znany stołeczny prawnik.
Wszyscy od początku nie przyznają się do winy. Czempiński dodatkowo został również oskarżony o nielegalne posiadanie broni. Obrońcy generała zarzucili prokuratorom błędy i zaniedbania przed podjęciem decyzji o przedstawieniu zarzutów. Jeszcze podczas postępowania przygotowawczego, za pośrednictwem adwokata, Gromosław Czempiński zgodził się na publikację swoich danych osobowych.
Kim jest Gromosław Czempiński?
Gromosław Czempiński jest absolwentem Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu. W czasach PRL Czempiński przeszedł szkolenie w szkole wywiadu w Kiejkutach podlegającej Departamentowi I, stanowiącego z kolei część Służby Bezpieczeństwa. Pracował na różnych stanowiskach w Departamencie I MSW (wywiad), m.in. w USA. Jako agent służb PRL w USA Czempiński szczególnie uważnie obserwował działalność »polonijnego kleru«. W 1976 r. w raportach dla warszawskiej centrali SB opisywał wizytę abp. Karola Wojtyły w Ameryce.
W latach 1980-1990 pracował w kontrwywiadzie. W 1990 r. został pozytywnie zweryfikowany i przyjęty do Urzędu Ochrony Państwa powstałego w miejsce rozwiązanej wtedy SB.
Żeby zrozumieć błyskotliwą karierę Gromosława Czempińskiego w III RP, trzeba odwołać się do jego służby w PRL. To zdobyte wówczas cenne kontakty biznesowe zaowocowały lukratywnymi kontraktami w końcu lat 90., dzięki którym stał się jednym z najbardziej majętnych ludzi w Polsce. Na próżno szukać jednak jego nazwiska na liście najbogatszych rodaków – stan jego majątku jest głęboką tajemnicą, podobnie jak akta Gromosława Czempińskiego, które trafiły do zbioru zastrzeżonego w Instytucie Pamięci Narodowej - pisała w 2011 roku "Gazeta Polska".
Od sierpnia 1990 r. do grudnia 1992 r. był zastępcą dyrektora Zarządu Wywiadu UOP, a od stycznia 1993 r. - zastępcą szefa UOP. Od 1993 r. do 1996 r. był szefem UOP. Zasłynął wtedy tym, że przez jakiś czas nie pozwalał się fotografować. Podał się do dymisji po tym, jak w 1995 r. wywiad UOP zaangażował się w sprawę domniemanej współpracy ówczesnego premiera Józefa Oleksego z oficerem wywiadu b. ZSRR i Rosji, Władimirem Ałganowem.
Po przejściu w stan spoczynku, zasiadał w radach nadzorczych i zarządach m.in. Polskich Zakładów Lotniczych w Mielcu i BRE Banku. Według informacji mediów, założył też firmę doradczą. Przez kilkanaście lat był prezesem Aeroklubu Warszawskiego. Sam Czempiński wymienia siebie wśród inicjatorów założenia Platformy Obywatelskiej. Nazywa się go więc „ojcem chrzestnym PO”.
dś