Przed nami Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów. Dwa polskie zespoły wywalczą miejsca na podium?

Łukasz Konstanty
Opracowanie:
ANDRZEJ BANAS
Cztery najlepsze siatkarskie zespoły obecnego sezonu, w tym dwa polskie, będą rywalizować od piątku w Łodzi w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Jak przyznał prezes PZPS Sebastian Świderski, to będą trzy dni siatkarskiego święta. - Liczę, że oba nasze kluby będą na podium - dodał.

Trzy dni rywalizacji w Łodzi

Do walki o najcenniejsze w Europie klubowe trofeum w łódzkiej hali Atlas Arena przystąpią JSW Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie oraz po jednym przedstawicielu ligi włoskiej (Sir Sicoma Perugia) i tureckiej (Halkbank Ankara).

W odróżnieniu od poprzednich edycji Final Four turniej w Łodzi potrwa trzy dni. Rozpocznie go piątkowy półfinał, w którym zmierzą się ekipy z Włoch i Turcji. W sobotę dojdzie do konfrontacji dwóch polskich drużyn, a w niedzielę zostaną rozegrane spotkania o medale.

Jak zwrócił uwagę na czwartkowej konferencji prasowej prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, to kolejne duża siatkarska impreza organizowana przed polską publicznością, co – jak podkreślili również uczestnicy – gwarantuje wypełnione trybuny oraz świetną atmosferę w hali. Świderski jest przekonany, że nie zabraknie też sportowych emocji na najwyższym poziomie.

- Przed nami wielkie, trzydniowe święto siatkówki będące ukoronowaniem całego sezonu klubowego. W decydującej rozgrywce o trofeum mamy dwie polskie drużyny, choć przyznam, że liczyliśmy na trzy, co byłoby jeszcze piękniejszą historią. Z układu gier wynika, że jeden z naszych klubów znów zagra finale. Liczę na to, że oba wygrają swoje niedzielne mecze i znajdą się na podium. Na pewno nie będzie jednak łatwo, bo żaden z czterech zespołów nie ma złotego medalu Ligi Mistrzów w swoim dorobku, a do tego nie wywalczył w tym sezonie mistrzostwa swojego kraju. To oznacza, że apetyty na sukces u wszystkich są ogromne – powiedział.

Powtórka z finału Pucharu Polski

Sobotnia konfrontacja JSW Jastrzębskiego Węgla z Aluron CMC Wartą Zawiercie Wartą będzie powtórką z finału Pucharu Polski, w którym górą byli podopieczni trenera Marcelo Mendeza. Ligowe zmagania wyżej jednak zakończyli zawiercianie, którzy drugi rok z rzędu sięgnęli po srebrne medale. Drużyna z Jastrzębia krajowe rozgrywki zakończyła poza podium, ale w Łodzi może trzeci rok z rzędu wystąpić w finale LM.

- W tym półfinale poturbowane i trapione kontuzjami Zawiercie zagra ze zranionym Jastrzębiem. To będzie wojna na wyniszczenie i oba zespoły wyjdą na boisko, jakby to był ostatni mecz sezonu. Mam nadzieję, że będzie on przypomniał półfinał Polaków ze Stanami Zjednoczonymi na igrzyskach w Paryżu oraz półfinały naszej ligi, które w mojej opinii były najlepsze w jej historii – dodał Świderski.

Zaciętego spotkania spodziewa się też kapitan Jastrzębskiego Węgla Benjamin Toniutti. Francuski rozgrywający zwracał uwagę, że oba zespoły znają się doskonale i trudno im będzie czymś się zaskoczyć.

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że znów jesteśmy w finałowej czwórce. Naszym rywalem znów będzie Zawiercie i nie zliczę ile razy graliśmy w dwóch ostatnich sezonach przeciwko tej drużynie. Znamy ich, oni znają nas, więc szykuje się zacięta walka. Nasi przeciwnicy dobrze serwują i dobrze bronią, więc musimy grać mądrze, cierpliwie i być gotowi na długie akcje – przyznał.

Z kolei w opinii trenera wicemistrzów Polski Michała Winiarskiego dużą rolę w tym turnieju może odgrywać zmęczenie sezonem. Wskazał, że jego podopieczni w miniony weekend zakończyli rywalizację o tytuł mistrza kraju, a w sumie rozegrali do tej pory już ponad 50 spotkań.

- Końcówka ligowego sezonu była dla nas bardzo wyczerpująca. Mieliśmy mało czasu na treningi i regenerację. Do tego wielu zawodnik boryka się z przewlekłymi kontuzjami. Wierzę jednak, że mamy jeszcze jakieś rezerwy i w Łodzi będziemy walczyć o wszystko. Może to wyświechtane powiedzenie, ale decydująca będzie dyspozycja dnia – tłumaczył Winiarski, który jako zawodnik wywalczył m.in. złoty medal LM z włoskim Itas Diatec Trentino oraz srebro ze Skrą Bełchatów w Atlas Arenie.

Kolejny turniej w Łodzi

Piątkowe spotkanie Sir Sicoma Perugia z Halkbank Ankara rozpocznie się o godz. 20. Obie polskie drużyny zmierzą się w sobotę o godz. 14.45. Sobotnie i niedzielne mecze obejrzy komplet publiczności. Na piątek zostały ostatnie bilety.

Łódź w przeszłości trzykrotnie była gospodarzem Final Four LM. W 2008 r. w dawnym Pałacu Sportu triumfował rosyjski Zenit Kazań, w 2010 r. już w Atlas Arenie – włoskie Trentino Volley, a w 2012 - ponownie Zenit. Przed łódzką publicznością Skra Bełchatów wywalczyła srebrny i dwa brązowe medale. W Polsce turniej finałowy zorganizowano też w Krakowie, gdzie w 2016 r. zwyciężył Zenit, a czwarte miejsce zajęła Asseco Resovia Rzeszów.

- To ogromny zaszczyt, że kolejne duże siatkarskie wydarzenie gości w naszym mieście. Przyjęliśmy zasadę, że jeżeli siatkówka na najwyższym poziomie, to tylko w Łodzi. Cieszy nas to, że w turnieju są dwie polskie drużyny, co przyciągnie na halę kibiców nie tylko z Łodzi, ale całego kraju – powiedział wiceprezydent Łodzi Adam Wieczorek.

W ubiegłym roku o medale rywalizowano w Antalyi w Turcji. Po tytuł sięgnął włoski Itas Trentino, który pokonał w finale JSW Jastrzębski Węgiel.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl