Przejście graniczne w Bobrownikach pomiędzy Polską i Białorusią zostało zamknięte do odwołania. Dlaczego?

OPRAC.:
Damian Kelman
Damian Kelman
Szef MSWiA podjął decyzję o zamknięciu do odwołania przejścia granicznego w Bobrownikach, które łączy Polskę z Białorusią.
Szef MSWiA podjął decyzję o zamknięciu do odwołania przejścia granicznego w Bobrownikach, które łączy Polskę z Białorusią. Wojciech Wojtkielewicz
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformował o zamknięciu przejścia granicznego w Bobrownikach. Decyzja obowiązuje do odwołania. Przejście łączy Polskę i Białoruś.

Spis treści

Przejście graniczne zamknięte do odwołania

Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformował na Twitterze o podjęciu decyzji związanej z zamknięciem przejścia granicznego w Bobrownikach. Mariusz Kamiński uzasadnił swoją decyzję troską o bezpieczeństwo polskiego interesu.

Decyzja będzie obowiązywać do odwołania i wejdzie w życie w piątek w samo południe.

"Z uwagi na ważny interes bezpieczeństwa państwa zdecydowałem o zawieszeniu do odwołania od 10 lutego br. od godz. 12:00 ruchu na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach." - napisał minister.

Znajdujące się w województwie podlaskim osobowo-towarowe przejście graniczne Bobrowniki-Bierestowica od listopada 2021 roku było jedynym w Podlaskiem drogowym przejściem granicznym obsługującym ruch towarowy z Białorusią.

Jak przekazała PAP rzeczniczka prasowa SG por. Anna Michalska, pozostaje zamknięte przejście w Kuźnicy i w Połowcach na odcinku Podlaskiego Oddziału SG, natomiast na odcinku Nadbużańskiego Oddziału SG ciągle pozostaje zamknięte przejście w Sławatyczach.

"W tej chwili na odcinku granicy z Białorusią działa przejście graniczne w Terespolu, które otwarte jest dla ruchu osobowego oraz przejście Kukuryki-Koroszczyn dla ruchu towarowego. Przejście to jest obsługiwane przez funkcjonariuszy SG w Terespolu. W tej chwili nie ma tam kolejek" - powiedziała Michalska.

Z danych Straży Granicznej wynika, że w styczniu na przejściu granicznym w Bobrownikach Straż Graniczna odprawiła w kierunku do Polski 55 014 osób, a na kierunku z Polski do Białorusi 55 310 osób; średnio na dobę funkcjonariusze SG odprawiali ponad 3,5 tys. osób w obu kierunkach.

Łącznie na obu kierunkach odprawiono w styczniu 41 368 samochodów, z czego na wjeździe do polski 19 190, a na wyjeździe 22 178, w tym odprawiliśmy na 4345 samochodów ciężarowych w kierunku do Polski, a 5929 w kierunku z Polski.

W całym ubiegłym roku na przejściu w Bobrownikach odprawiono w obu kierunkach ponad 1,2 mln osób.

Sąsiednie przejście też pozostaje zamknięte

9 listopadzie 2021 roku – z powodu kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej – zawieszono odprawy na sąsiednim przejściu w Kuźnicy.

SG informowała wówczas, że strona polska została zmuszana do takich działań, w związku z brakiem reakcji strony białoruskiej na próby bezprawnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej przez zorganizowane grupy nielegalnych migrantów właśnie w rejonie drogowego przejścia w Kuźnicy.

W jego pobliżu koczowała wtedy duża grupa migrantów. Jej liczebność była szacowana od kilkuset osób do dwóch tysięcy. Doszło do prób siłowego forsowania granicy przez część cudzoziemców zachowujących się agresywnie, którzy - rzucając kłody drewna - niszczyli ogrodzenie znajdujące się wówczas na granicy, korzystali z nożyc do cięcia metalu oraz szpadli.

Zmasowany atak miał miejsce 16 listopada 2021 roku. W stronę polskich służb poleciały kamienie. Policja użyła natomiast m.in. armatek wodnych.

Gdy mijał rok od zamknięcia tego przejścia, polska Straż Graniczna informowała PAP, że możliwość wznowienia tam ruchu jest szczegółowo analizowana, mimo tego, że - jak mówiła wtedy rzecznik Podlaskiego Oddziału SG mjr Katarzyna Zdanowicz - służby białoruskie nie zmieniły swojego postępowania, jeśli chodzi o organizowanie nielegalnej migracji.

Decyzje o przywróceniu tam ruchu jak dotąd nie zapadły.

Decyzja związana ze sprawą Andrzeja Poczobuta?

Chwilę wcześniej Mariusz Kamiński odniósł się do sytuacji z Andrzejem Poczobutem i uchwałą sejmu.

"W związku z uchwałą Sejmu RP w sprawie Andrzeja Poczobuta poleciłem podległym mi służbom przygotowanie wniosków o wpisanie na listę sankcyjną kolejnych osób związanych z reżimem Łukaszenki odpowiedzialnych za represje wobec Polaków na Białorusi" - poinformował.

Lista sankcyjna funkcjonuje na podstawie przepisów ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego. Na liście zamieszczani są ci, którzy wspierają rosyjską agresję na Ukrainie lub naruszenia praw człowieka i represje w Rosji i na Białorusi. Listę sankcyjną MSWiA opublikowało pod koniec kwietnia ubiegłego roku.

W środę wieczorem sejm przez aklamację przyjął uchwałę potępiającą wyrok. "Sejm RP zdecydowanie potępia skazanie Andrzeja Poczobuta w pokazowym procesie na 8 lat więzienia. Wyrok ten stanowi kulminację trwających od początku 2021 r. represji władz białoruskich wymierzonych w mniejszość polską na Białorusi" - głosi uchwała odczytana przez wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Gosiewską.

Jak podkreślono w uchwale, dotychczasowe formy represji, prześladowania członków Związku Polaków na Białorusi, likwidacja polskich szkół i organizacji kulturalnych, profanacja polskich miejsc pamięci to akty nieakceptowalne, stojące w sprzeczności z zobowiązaniami międzynarodowymi Białorusi.

Andrzej Poczobut skazany

Andrzej Poczobut, działacz niezależnego Związku Polaków na Białorusi i dziennikarz, wczoraj usłyszał wyrok na Białorusi. Sąd w Grodnie skazał go na osiem lat kolonii karnej.

Zgodnie z białoruską praktyką w przypadku zaskarżenia wyroku, a do niego najpewniej dojdzie, Poczobut pozostanie do czasu rozpatrzenia apelacji w areszcie przy więzieniu nr 1 w Grodnie, swoim rodzinnym mieście. Przebywa tam od października. Wcześniej był przetrzymywany w aresztach w Żodzinie i w Mińsku. Za kratami spędził już niemal dwa lata – od zatrzymania w marcu 2021 roku.

Środowe ogłoszenie wyroku było drugą możliwością zobaczenia Poczobuta. Tym razem na salę sądową wpuszczono żonę i córkę oraz rodziców Andrzeja Poczobuta. Nieliczne miejsca w pomieszczeniu zajęli dziennikarze państwowych mediów.

W czasie śledztwa i procesu bliscy aktywisty nie otrzymali ani jednej zgody na widzenie. Teraz, po ogłoszeniu wyroku, sąd powinien wydać zgodę na takie spotkanie, do którego dojdzie na terenie aresztu.

Wyrok ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze dla Andrzeja Poczobuta ogłosił w środę sędzia Grodzieńskiego Sądu Obwodowego Dzmitryj Bubienczyk.

W uznanym za politycznym procesie władze zarzuciły Poczobutowi, obywatelowi Białorusi i działaczowi polskiej mniejszości, „podżeganie do nienawiści”, a jego działaniom polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów historycznych przypisano znamiona „rehabilitacji nazizmu”. Poczobut był również oskarżony o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi. Groziła mu kara do 12 lat więzienia.

Organizacje praw człowieka uznają Poczobuta za więźnia politycznego, a postępowanie wobec niego za motywowane politycznie. Władze Polski oraz społeczność międzynarodowa apelują do władz Białorusi o uwolnienie aktywisty oraz zaprzestanie represji przedstawicieli mniejszości.

MSZ RP twierdzi, że niedemokratyczne władze Białorusi przetrzymują Poczobuta jako „zakładnika relacji polsko-białoruskich”. Polski resort dyplomacji zapewnia, że podejmuje działania – jawne i niepubliczne – na rzecz uwolnienia Poczobuta.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl