Piątkowe popołudnie. Jeden z wielu zimnych dni lutego bieżącego roku. Jeden z lokali w Łasinie (pow. grudziądzki). Nic szczególnego nie zapowiadało, że rozegra się tutaj dramat. 15-latek przebywający w barze, gdy oczekiwał na obiad na wynos, poszedł do toalety. Za nim wszedł Przemysław G., także gość tego lokalu. Był pijany. Według aktu oskarżenia to właśnie w WC doszło do zgwałcenia chłopca. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że mężczyzna miał też grozić nastolatkowi.
O TEJ SPRAWIE PISALIŚMY PIERWSI: Zgwałcił dziecko pod Grudziądzem? Został aresztowany
Jeszcze tego samego dnia, Przemysław G. został zatrzymany. Miał ponad 2 promile. Nie przyznał się do zarzucanego czynu. Zasłaniał się niepamięcią. Przedstawił własną wersję wydarzeń. Cały czas przebywa w areszcie. Za zgwałcenie grozi mu od 2 do 12 lat więzienia.
Sąd już raz miał wątpliwości, by skazać go za gwałt
Kontrowersje wzbudza fakt, że niespełna pięć lat temu Przemysław G. był już oskarżony o taki sam czyn, także na 15 -letnim chłopcu z gminy Łasin. Wówczas sądy: rejonowy w Grudziądzu i okręgowy w Toruniu, uniewinniły go od zarzucanego gwałtu.
„Pomorska” dotarła do wyroku, który zapadł w 2014 roku.
Przemysław G. został oskarżony o to, że w lipcu 2013 roku w jednej z miejscowości gm. Łasin w celu zaspokojenia seksualnego doprowadził 15-letniego chłopca, po uprzednim uderzeniu go w głowę, a następnie grożeniu mu pozbawieniem życia, do poddania się obcowaniu płciowemu: stosunku oralnego, a następnie analnego. Analogicznie jak teraz, także sześć lat temu G. nie przyznawał się do zgwałcenia.
Co wydarzyło się pięć lat temu?
G. spotkał się z nastolatkiem pod wiejskim sklepem. Najpierw rozmawiali, a następnie poszli razem w kierunku bagna na uboczu wsi. Fakt ten, w trakcie procesu potwierdziło kilku świadków.
O tym, co wydarzyło się w ustronnym miejscu, chłopiec opowiedział kolegom dopiero po dłuższym czasie. Mówił, że G. kazał mu się rozebrać, ale na to się nie zgodził się. Wówczas został uderzony w tył głowy i stracił przytomność. Opowiadał, że G. wsadził mu intymną część ciała w usta. Gdy koledzy zapytali o to, skąd wie, że tak było skoro stracił przytomność po zadanym ciosie w głowę, pokrzywdzony wyjaśnił, że udawał iż śpi. Jeśli chodzi o stosunek analny, twierdził, że tego nie czuł i nie wie czy miał on miejsce.
Jeden z kolegów powiedział o tym swojej matce, a ta matce 15-latka. Tak sprawa trafiła na policję. W toku procesu pokrzywdzony najpierw potwierdził wersję jaką przedstawił kolegom, dodając że G. częstował go papierosami i piwem. Nikomu nie powiedział o zdarzeniu, gdyż wstydził się.
Biegli uznali, że zeznania pokrzywdzonego są wiarygodne
Biegły sądowy, stwierdził że nie widzi u poszkodowanego tendencji do kłamstwa. Ekspert zdiagnozował, że chłopiec znalazł się w trudnej sytuacji psychologicznej albowiem bycie ofiarą pociąga za sobą przykrości. Ponadto w opinii pisemnej stwierdził, że rozbieżności występujące w zeznaniach mogą być następstwem lęku i wstydu. Wskazał, że 15-latek mógł być wykorzystany seksualnie.
Na kolejnej rozprawie, nastolatek odwołał swoje wcześniejsze zeznania. Twierdził, że zmyślił historię pod wpływem nacisku kolegów.
Sąd uzasadnia: Prokuratura niewystarczająco udowodniła winę G.
Sąd Rejonowy w Grudziądzu, jak czytamy w uzasadnieniu wyroku z 2014 r, nie zdołał ustalić przebiegu zdarzenia od chwili gdy oskarżony z chłopcem zniknęli w ustronnym miejscu. „W toku przewodu sądowego nie doszło do skutecznego udowodnienia tezy aktu oskarżenia” - czytamy. Sąd nie wykluczył też hipotezy, że do obcowania płciowego mogło dojść za zgodą pokrzywdzonego. Prokuratura złożyła apelację. Wyrok uniewinniający w mocy utrzymał też Sąd Okręgowy w Toruniu.
Grudziądzka prokuratura nie chciała komentować sprawy sprzed lat.
Poszukiwani pedofile z regionu
WIDEO. Wyrok Bartosza K. z Grudziądza, który zgwałcił chłopca po wyjściu z więzienia/kwiecień 2014 rok/.
