Przypomnijmy. Sprawa dotyczy głośnego zatrzymania, do którego doszło w 2015 roku. "Echo Dnia" informowało wówczas, że jeden z pracowników świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia został wyprowadzony z budynku w kajdankach.
Według śledczych - mężczyzna raz w miesiącu miał otrzymywać określone kwoty pieniędzy od znajomej - lekarki stomatologii i jej siostry farmaceutki w zamian za to, że nie będzie kontrolował zarządzanych przez nie aptek w Bilczy, Imielnie i Mniowie. Miesięcznie - jak wynika z zarzutów - oskarżony przyjmował około 3 tysięcy złotych, co w sumie dało wynik 145,5 tysiąca złotych łapówki.
Farmaceutkę prawomocnie już skazał kielecki sąd na dwa lata więzienia w zawieszeniu na piec lat – kobieta miała wyłudzić z NFZ ponad pół miliona nienależnej refundacji za leki. Jej siostra – dentystka usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu za dwa lata – jej z kolei śledczy zarzucali to, że wystawiała recepty in blanco, na które jej siostra wypisywała leki. Wartość leków opiewała na sumę 22 tysięcy złotych.
W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Kielcach wygłoszono mowy końcowe w procesie 49-letniego byłego już urzędnika. - Prokurator chce w wyroku łącznym dla mężczyzny trzech lat pozbawienia wolności, zaś obrońca i oskarżony wnosili o uniewinnienie Wyrok ma zapaść 4 czerwca – tłumaczył Jan Klocek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach.
TOP 15 miejsc w Świętokrzyskiem widzianych z kosmosu

POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE:
Info z Polski: nieustające strajki opiekunów niepełnosprawnych dzieci, kierowca spłonął w samochodzie, larwy w jajkach w hipermarkecie, szczypiorniści kadry w nietypowej roli
Źródło:vivi24