Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział w czwartek w Radiu Plus, że przewodniczący PO Donald Tusk wielokrotnie podkreślał, że kwestia związków partnerskich jest jedną z pierwszych decyzji Platformy Obywatelskiej po wygranych wyborach. – Nie ulega wątpliwości, że to zostanie wprowadzone – zapewniał.
"Nie będziemy tego wspierać"
Sawicki pytany przez PAP o słowa Grabca powiedział, że każdy ma prawo głosić własne poglądy i o nich dyskutować. – W mojej ocenie związki partnerskie niczego nie zmieniają w sensie statutu prawnego dzisiejszych partnerów, czy to hetero czy homoseksualnych, bo u notariusza też możemy sobie wszelkie prawa, które chcemy w zakresie informacji, dziedziczenia, spadkobrania, zapisać – podkreślił poseł PSL.
Jak dodał, nie widzi tutaj "żadnych przeszkód, żeby to było nadal robione tak, jak jest".
Natomiast jeśli Platforma Obywatelska "chce z tego uczynić własny program i punkt sztandarowy swojego programu to ich wola" - zaznaczył poseł PSL. – My na pewno - jako PSL - nie będziemy tego wspierać – podkreślił.
"Fanaberie" Kopacz
Dopytywany, co w sytuacji, gdyby po wyborach przyszło PSL-owi współrządzić z PO, co w takim wypadku ze sprawą związków partnerskich, Sawicki odparł, że tego typu postulaty zapisuje się jako punkty sporne, "których nawzajem przeciwko sobie w parlamencie nie podejmujemy".
– Funkcjonowaliśmy osiem lat, różne fanaberie przychodziły na koniec także premier Ewie Kopacz do głowy i wtedy jasno powiedzieliśmy, że punktów spornych nie rozstrzygamy przeciwko sobie w parlamencie, bo to automatycznie kończy koalicję –powiedział poseł ludowców.
Według niego, "są rzeczy, które są wspólne i możemy je załatwić od ręki, są rzeczy, które wymagają dyskusji i są sprawy, których wspólnie przeciwko sobie nie podejmujemy". – I na pewno nie będzie PSL-u w tej dyskusji i w programie, że tak powiem zmian światopoglądowo-obyczajowych, bo to nie jest przedmiotem działań polityków – podkreślił Sawicki.

dś
Źródło: