Dariusz Banasik: Było widać gdzie mamy braki, rzeczy do poprawy
Byliśmy dobrze nastawieni, przygotowani, może nawet "przemotywowani". Nie chcieliśmy się bronić, tylko zagrać odważnie, wysoko. Mecz się źle ułożył od początku. Legia wykorzystała nasze błędy i po kilku minutach było jakby po wszystkim. Kiedy się traci z takim rywalem trzy gole, bardzo trudno jest odwrócić losy spotkania
- mówił po spotkaniu trener GKS Tychy Dariusz Banasik.
Przyznał, że niektórzy z jego młodych zawodników nie udźwignęli rangi starcia.
Nasz skład był za młody i za ofensywny, ale zaryzykowaliśmy. To doświadczenie będzie procentowało w przyszłości. Legia chciała się odbudować, potraktowała mecz priorytetowo. Kibiców przepraszam. Było święto w Tychach, a my nie dopisaliśmy dziś trochę sportowo, nie poderwaliśmy publiczności. Za słabo zagraliśmy w obronie. W szatni nie podniosłem głosu, to dla nas nauka. Pewnych rzeczy nie mogliśmy przeskoczyć
- stwierdził.
Trener Legii Kosta Runjaić zaznaczył, że jego drużyna wygrała zasłużenie.
Strzeliliśmy trzy gole w pierwszej połowie. W drugiej celem było utrzymanie kontroli, stabilna gra i - jeśli będzie możliwość - zdobycie czwartej bramki. To ostatnie się nie udało. Uważam, że powinniśmy w drugiej części grać jeszcze bardziej do przodu
- dodał.
Podkreślił, że jego podopieczni zagrali na wyjeździe z czołowym zespołem pierwszej ligi przy niemal komplecie publiczności.
Mecze pucharowe bywają niebezpieczne. W pierwszej połowie pokazaliśmy sporą jakość piłkarską. Dla mnie bezpieczny wynik jest wtedy, kiedy mecz się kończy. Dziękuję naszym kibicom za wsparcie. Jesteśmy zadowoleni z awansu i z tego, że daliśmy im dziś moment szczęścia
- podsumował Runjaić.
Organizatorzy przewidywali pobicie rekordu frekwencji podczas meczu tyszan na własnym stadionie. Najwięcej kibiców zasiadło tam wcześniej w 2016 roku podczas derbów z GKS Katowice. Wtedy na trybunach stawiło się 11 489 osób. W czwartek rekord został pobity (13 218), ale to był jedyny powód do radości sympatyków tyskiej drużyny.
Jeśli spodziewali się sensacji, to szybko te nadzieje stracili. Legia już do przerwy prowadziła 3:0, mimo anulowanego rzutu karnego w 6. minucie. A gospodarze nie oddali w pierwszej części żadnego strzału, nawet niecelnego. Po przerwie goście nadal kontrolowali przebieg gry i bez trudu utrzymali korzystny rezultat.
Zawodnicy gospodarzy wyjątkowo przygotowywali się do tego starcia na krótkim zgrupowaniu w Ustroniu.
W Tychach intensywnie promowano przez kilka tygodni czwartkowy mecz pierwszoligowca z wicemistrzem Polski i obrońcą krajowego pucharu. Na ulicach miasta pojawiły się reklamy, trener Banasik (przez wiele lat związany w przeszłości z Legią) i jego piłkarze spotykali się z kibicami i uczniami tyskich szkół.
Piłkarze GKS Tychy zagrali z Legią po długiej przerwie. Poprzednio te zespoły rywalizowały w 1996 roku, kiedy śląski klub grał w najwyższej klasie rozgrywkowej pod nazwą Sokół. (PAP/oprac. własne)
PUCHAR POLSKI w GOL24
Gdzie Robert Lewandowski zakończy karierę? Możliwe i życzeni...
