Rzecznik rządu Alkassoum Maiga potwierdził, że w niedzielę w kilku jednostkach wojskowych, w tym w bazie, gdzie znajduje się Sztab Generalny i więzienie, gdzie osadzeni są oficerowie podejrzani o poprzednią próbę przewrotu, doszło do wymiany ognia. Zaprzeczył jednak, że doszło do wojskowego zamachu stanu i wezwał społeczeństwo w imieniu władz o zachowanie spokoju.
Reuters przypomina, że w styczniu doszło do aresztowania ośmiu wysokich rangą oficerów podejrzewanych o udział w antyrządowym spisku. Burkina Faso może stać się kolejnym krajem tej części Afryki, gdzie wojskowi przejmują władzę. W ciągu ostatniego 1,5 roku do takich puczów doszło w Gwinei i w sąsiadującym z Burkina Faso Mali. Wojsko przejęło też kontrolę nad państwem w sąsiednim Czadzie po tym, jak w walce z rebeliantami zginął wieloletni prezydent kraju Idriss Deby.
Poważnym problemem dla Burkina Faso, podobnie jak dla wspomnianych Czadu, Mali i paru innych krajów regionu, jest zagrożenie ze strony dżihadystów. Prowadzą oni ciągłą wojnę partyzancką i dokonują ataków terrorystycznych. Są związani z Al-Kaidą i Państwem Islamskim. Kolejnym czynnikiem ryzyka dla władz Burkina Faso, jest rosnące niezadowolenie społeczne. W listopadzie ub.r. stolica Wagadugu była sceną gwałtownych starć z policją. Tysiące ludzi wyszło na ulice z żądaniem rezygnacji prezydenta Rocha Kabore.
