Puste miejsce przy stole - kiedyś dla zmarłych, dziś dla wędrowca
- W polskiej tradycji ludowej wigilia ma własną, bogatą obrzędowość, wywodzącą się z archaicznych obchodów zimowego przesilenia, które od wieków wyznaczały początek roku astronomicznego - tłumaczy Agnieszka Szepetiuk-Barańska z Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu. Jednym z obrzędów, który wciąż jest obecny w naszej tradycji jest właśnie puste miejsce przy stole, dodatkowe nakrycie na wigilijnym stole.
Zobacz też: 12 potraw wigilijnych [LISTA DAŃ]
- Dawniej wolne miejsce było zostawiane dla zmarłych. Takie wyjaśnienie nie pasowało jednak do katolickiej obrzędowości, kiedy więc wigilia zaczęła być obchodzona jako część świąt Bożego Narodzenia, to zaczęto mówi o dodatkowym nakryciu właśnie dla wędrowca - wyjaśnia Agnieszka Szepetiuk-Barańska. Dodaje, że może być to związane właśnie z przekonaniem o chrześcijańskiej gościnności. - A dzisiaj, w kontekście uchodźców wolne miejsce przy stole nabiera dodatkowego znaczenia - uśmiecha się Agnieszka Szepetiuk-Barańska.
Puste miejsce przy stole podczas wigilii
to nie jedyny element zaduszny, który wywodzi się z obchodów zimowego przesilenia. - Powszechny do dziś jest zwyczaj pozostawiania resztek jedzenia na stole, aby dusze zmarłych mogły się w tą niezwykłą noc posilić i przebywać wśród swoich bliskich. Reliktem kultu zmarłych są także niektóre składniki i potrawy wigilijne – mak, groch i kutia uznawane były kiedyś za żałobne i zjadano je podczas styp zadusznych - mówi Agnieszka Szepetiuk-Barańska.