Lech przyzwyczaił do frekwencji na poziomie 20-25 tys. kibiców. Na niedawny mecz z Karabachem Agdam przyszło dokładnie 25 118 osób. Dziś nie doliczono się nawet połowy. Spiker ogłosił, że widowisko z Batumi obejrzało raptem 9111 osób. To podobna liczba co w Szczecinie na meczu Pogoni z Broendby Kopenhagą - z tą różnicą, że Portowców więcej być nie mogło z racji wciąż nieukończonych trybun.
Kibice Kolejorza, którzy zostali w swoich domach, mają czego żałować. Lech zagrał widowisko. Wbił pięć bramek, co nie zdarza się często. Można nawet zaryzykować tezę, że w tym roku będzie mu ciężko o powtórzenie tego rezultatu.
W przeciwieństwie do Kotła w sektorze VIP odnotowano wysoką frekwencję. Na stadion pofatygował się nawet Jacek Rutkowski, czyli właściciel klubu. Razem z nim mecz obejrzeli jego dzieci: córka Maja (wiceprezes Lecha) i syn Piotr. Obecni byli też prezes Karol Klimczak, jego poprzednik Andrzej Kadziński czy dyrektor sportowy Tomasz Rząsa.
LIGA KONFERENCJI w GOL24
Nie tylko Lewandowski. Polscy piłkarze w największych europe...
