Od początku epidemii na Dolnym Śląsku było pięć kobiet w ciąży zakażonych koronawirusem. Zajmował się nimi szpital przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Od wtorku rolę tę przejęła klinika przy Chałubińskiego. A to szpital, który mieści się w starym, zabytkowym budynku. Nie da się wydzielić jakiejś jego części na specjalny zakaźny oddział. Trzeba więc zamknąć całą placówkę. Przeszło sto łóżek, sale operacyjne, kilka poradni. Odwoływane są na przykład zabiegi dla chorych na raka, wstrzymano wszystkie przyjęcia. Zamknięta jest jedyna w regionie poradnia ginekologiczna dla nieletnich dziewcząt. Miesięcznie w przyszpitalnych poradniach udzielano ośmiuset porad.
Puste szpitalne korytarze i sale zabiegowe, wyposażone w nowoczesny sprzęt. Puste cztery inkubatory dla noworodków, wymagających intensywnej terapii. - Ten sprzęt był cały czas wykorzystywany – mówi doktor nauk medycznych Małgorzata Czyżewska. - Jestem wojewódzkim konsultantem do spraw neonatologii. Nikt mnie nie zapytał o zdanie. Nikt się ze mną nie skonsultował. Noworodki wymagające intensywnej terapii trafiły do kliniki przy Borowskiej. - Już mam sygnały, że tam oddział ma kłopoty z opieką i nie wystarcza im personelu – dodaje dr Czyżewska.
Interpelację w sprawie kliniki zapowiedzieli parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej. Dziś pod Urzędem Wojewódzkim protestował Dolnośląski Kongres Kobiet. Tymczasem wojewoda nie zamierza zmienić decyzji. W wydanym oświadczeniu tłumaczył, że przed podjęciem decyzji analizował liczbę porodów, odbieranych w poprzednich latach. I szpital przy Kamieńskiego odbierał ich znacznie więcej. - Dodatkowo, ewentualny przypadek zakażenia koronawirusem w większym szpitalu, jakim jest przykładowo placówka przy ulicy Kamieńskiego, powoduje paraliż wszystkich świadczonych tam usług, nie tylko tych położniczych.
Poza tym placówka z Chałubińskiego to część Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu a ten ma dwa oddziały ginekologiczno – położnicze. - Jest w stanie zorganizować swoją pracę w taki sposób, aby wszystkie pacjentki czuły się tam komfortowo i bezpiecznie, a ciągłość działalności szpitala została zachowana – tłumaczy wojewoda.
