Przed meczem spiker ogłosił wiadomość, że trenerowi Cracovii Michałowi Probierzowi urodził się syn – Henryk. Piłkarze chcieli mu zrobić z tej okazji prezent i wygrać.
Trener nie byłby sobą, gdyby nie pomieszał składem. Odstawił więc od jedenastki Ołeksija Dytiatjewa, a dał szansę gry m.in. Niko Datkoviciowi (4 mecz w sezonie), zmienił też bocznych obrońców i skrzydłowych. Zarówno Cracovia, jak i Śląsk Wrocław zapewniły już sobie utrzymanie, dlatego mogły pozwolić sobie na eksperymenty ze składem, a także na ofensywną, przyjemną dla oka grę. I od pierwszych minut było widać, że wrocławianie nastawieni są na atak. Cracovia również, a szczególnie Krzysztof Piątek, który walczy o koronę króla strzelców. Szukał więc napastnik „Pasów” okazji, by „urwać” się obrońcom rywala po prostopadłych podaniach.
W 14 min po podaniu Denissa Rakelsa ani Javi Hernandez, ani Piątek nie doszli do piłki, a gdyby to się stało, padłby niechybnie gol, bo dzieliło ich od bramki zaledwie kilka metrów. W 22 min Cracovia stworzyła zagrożenie pod bramką Śląska po stałym fragmencie gry, czyli w ten sposób, w którym często zaskakuje przeciwników. Tym razem po rzucie rożnym główkował niezawodny Miroslav Covilo i Jakub Słowik musiał popisać się najwyższym kunsztem, by wybić piłkę na kolejny korner. Widać, że koledzy szukali Piątka. Jak choćby Sergei Zenjov, który centrował, ale nieco za wysoko, by superstrzelec popisał się uderzeniem głową w 26 min.
W 27 min sędzia podyktował rzut karny za to, że Michał Helik uderzył łokciem w głowę Igorsa Tarasovsa. Helik dostał za to zagranie żółtą kartkę, czwartą w tych rozgrywkach, i będzie musiał pauzować w kolejnym meczu (we wtorek z Arką w Gdyni). Adam Wilk wyczuł intencje Marcina Robaka, rzucił się dobrze, ale precyzyjnie uderzona po ziemi piłka znalazła się w siatce. W 32 min „Pasy” były blisko wyrównania, mocnym uderzeniem z woleja popisał się Zenjov, ale piłka minęła słupek. Podobnie jak po główce Robaka 5 min później. Gospodarze wyrównali niebawem. Mocno główkował Datković- piłka odbiła się od poprzeczki, a ze skuteczną dobitką pospieszył Helik. Obok stał Piątek, który chwilę szczęścia przeżył 2 min później strzelając swego 20. gola w sezonie. Piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka.
Goście dobrze zaczęli drugą połowę. Niepilnowany Piotr Celeban strzałem głową doprowadził do remisu. Probierz rzucił do ataku Sebastiana Strózika, dając szansę zawodnikowi, który wyróżnia się w rozgrywkach juniorskich. Chwile po wejściu na boisko wyłożył piłkę Denissowi Rakelsowi, który niemiłosiernie spatałaszył. Za to przepięknego gola zdobył Milan Dimun, który posłał „bombę” na bramkę Słowika. Po strzale Słowaka piłka ugrzęzła w „okienku”. Odpowiedź gości była natychmiastowa, po akcji Jakuba Koseckiego gola zdobył wprowadzony do gry Arkadiusz Piech. Bliski szczęścia był ponownie Helik, ale jego strzał głowa obronił bramkarz.
Cracovia – Śląsk Wrocław 3:3 (2:1)
Bramki: 0:1 Robak 28 karny, 1:1 Helik 40, 2:1 Piątek 42, 2:2 Celeban 50, 3:2 Dimun 66, 3:3 Piech 71.
Cracovia: Wilk – Fink, Helik, Datković, Pestka (76 Siplak) – Zenjov (57 Strózik), Dimun, Hernandez (73 Brock-Madsen), Covilo, Rakels – Piątek.
Śląsk: Słowik – Dankowski (56 Lewandowski), Celeban, Tarasovs, Cholewiak – Kosecki, Chrapek (69 Piech), Pałaszewski (56 Srnić), Augusto, Pich – Robak.
Sędziowali: Daniel Stefański (Bydgoszcz) oraz Konrad Sapela (Łódź), Kamil Wójcik (Warszawa). Żółte kartki: Helik (27 faul) – Augusto (66, faul), Srnić (75, faul). Widzów: 2150.