Cztery gole stracone w meczu ze Śląskiem Wrocław, który w ostatnim czasie prezentuje się wyjątkowo słabo, to już nawet nie wpadka, a kompromitacja zespołu Górnika Zabrze. Trener Bartosch Gaul zaczyna wyglądać na mocno sfrustrowanego, dokonuje coraz bardziej ryzykownych decyzji personalnych, a finalnie i tak przychodzi mu rozkładać ręce i spoglądać na zbliżającą się strefę spadkową. Totalną desperacją wykazał się posyłając do boju nieprzygotowanego do gry w pełnym wymiarze czasu Łukasza Podolskiego, a co gorsza, w odpowiedzi dostał fatalny sygnał: 37-latek po kontuzji i tak o głowę przerastał znacznie młodszych i znacznie zdrowszych kolegów.
Jedenaście kolejek to już moment, w którym rozliczanie zaczyna mieć sens, nawet jeśli wyświechtane mocno przysłowie mówi, że prawdziwych mężczyzn poznaje się dopiero po tym, jak kończą. Na dziś jednak ocena zmian, jakie zaszły w Zabrzu pozytywna być nie może. Zagraniczny hurtowy zaciąg (wiem, wiem, potrzeba czasu...) w ogólnym bilansie rozczarowuje, a niektórzy robią wręcz krok w tył. Koszmarne wrażenie wiąże się przede wszystkim z liczbą straconych goli, w czym jednak nie ma przypadku. Bo i bramkarz Kevin Broll statystyki ma mocno średnie i jest jednym z - patrząc na CV - największych rozczarowań ligi, i Richard Jensen z meczu na mecz obniża loty, a w ogóle rozpaczliwe doraźne łatanie całej defensywy przypomina podróż z nitrogliceryną z legendarnego filmu „Cena strachu”. Ba, nawet zgadzają się bohaterowie w postaci grupy międzynarodowych najemników... I podobnie jak w nim, atmosfera zagęszcza się ze sceny na scenę.
Generalnie na boisku Górnik zaczyna wyglądać tak, jak poza nim. Pochopnie pozbawiony prezesa i dyrektora sportowego, wstrząśnięty fatalnie przeprowadzoną zmianą na trenerskiej ławce, bez oczywistego ośrodka władzy i z totalnie rozmytą odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. Jedyną postacią z krwi i kości siłą rzeczy stał się Gaul, którego filozofia musi się podobać, ale coraz mocniej zaczyna wyglądać na zaklinanie rzeczywistości i koncert życzeń. Styl oparty na narzucaniu swoich warunków gry wymaga ponadprzeciętnych wykonawców, w dodatku przekonanych o własnej sile i dziejowej misji. Tymczasem większość z najemników może w czerwcu ruszyć na poszukiwania nowych klubów, a to bynajmniej nie sprzyja stawianiu wszystkiego na jedną kartę... W efekcie takiej polityki, opartej na doraźnym gaszeniu ognia i łagodzeniu nastrojów kibiców, pytanie o to dokąd zabrzanie dotrą z taką jazdą bez trzymanki, brzmi coraz bardziej niepokojąco.
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
- Schroniska górskie w Beskidach – TOP 10. To świetne miejsca na jesienne spacery
- Jerzy Brzęczek odchodzi z Wisły, a internauci się śmieją. Zobaczcie najlepsze memy
- Silesia Marathon 2022: Biegacze w niedzielę znów pobiegli przez cztery miasta ZDJĘCIA
- Ponad 11.000 kibiców zobaczyło niezwykły mecz. Górnik Zabrze przegrał z Zagłębiem 2:3
Bądź na bieżąco i obserwuj
