Otóż – nie. Rankingi i rozstawienia „nie grają”, cóż bowiem z tego, że przed losowaniem eliminacji Euro’24 byliśmy w pierwszym koszyku, skoro później koncertowo zepsuliśmy tamte kwalifikacje, i na mistrzostwa Europy w Niemczech nasi piłkarze musieli przebijać się przez baraże? Dogrywkę o pozostanie w Dywizji A też spokojnie można przeżyć; ba, nawet spadek nie oznaczałby katastrofy, zważywszy nie tylko na fakt, że w „serii B” występują w obecnej edycji choćby Anglicy. Na mecze na przykład z Walią, Austrią, czy Turcją na Narodowy także przybyłby komplet widzów. Przynajmniej dopóki w kadrze występował będzie Robert Lewandowski…
Gorsze nawet od spadku z Dywizji A
Znacznie gorsze od rankingowych zjazdów, nieuchronnej utraty szansy na rozstawienie w prestiżowym koszyku, a nawet spadku do niższej dywizji Ligi Narodów jest to, że na dziś nie mamy gotowej drużyny. Projekt Michała Probierza jest niedokończony jeszcze bardziej niż podczas czerwcowego Euro’24. To znaczy drużyna narodowa potrafi skutecznie atakować nawet tak renomowanych rywali jak Portugalia czy Chorwacja, w ofensywie potrafimy rozwijać skrzydła, natomiast obrona w wielu momentach istnieje – niestety – tylko teoretycznie. Brakuje odpowiedniego balansu, akcenty są źle rozłożone, przejście z fazy ataku do destrukcji sprawia olbrzymi problem, a gra defensywna – nie tylko formacji ustawionej tuż przed bramkarzem, ale całego zespołu – woła o pomstę do nieba.
6 goli straconych w spotkaniach na własnym terenie – nawet z przeciwnikami z półki Portugalii i Chorwacji – to granda. Zresztą już po wrześniowych potyczkach w Glasgow i Osijeku nikt nie powinien mieć wątpliwości, że kołdra selekcjonera Probierza jest przykrótka, co bardzo mocno odbija się na jakości gry obronnej. Nauka wysokiego pressingu reprezentacji Polski jest w powijakach, a personalne zestawienie bloku obronnego co najmniej zastanawia. Dość powiedzieć, że gdyby nie fantastyczna dyspozycja Łukasza Skorupskiego i Marcina Bułki, to liczba trafień przeciwników w Lidze Narodów jeszcze przed 4., rozegranym 15 października meczem osiągnęłaby wartość dwucyfrową…
Mankamenty i deficyty
Probierz nie jest nowicjuszem, zdaje sobie sprawę z ogromnego mankamentu zespołu, który buduje. Czy będzie umiał przekonać zawodników, że jego projekt ma sens przy tak wielkich deficytach w destrukcji? I czy znajdzie pomysł – również personalny na zastępstwo za najsłabsze ogniwa – na załatanie widocznych gołym okiem dziur w defensywie? To są najważniejsze pytania na dziś. A nie te o rankingi i rozstawienia…
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
