Pan Grzegorz Bednarski, prezes Piasta Gliwice
Szanowny Panie Prezesie
Przyznaję, że otrzymawszy odmowę akredytacji na mecz z Wartą Poznań początkowo dominowało we mnie zdumienie. Nie bardzo potrafiłem bowiem pojąć dlaczego za jednym posunięciem nie upiekł Pan (a de facto prowadzony przez Pana klub) dwóch pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze zostałoby wszak zajęte jedno z niezliczonych pustych krzesełek, a po drugie mógł Pan moją obecność wykorzystać do inteligentnego odegrania się na Dzienniku Zachodnim za teksty, o których pan wie, a inni pamiętają. Wystarczyło na przykład posłużyć się mediami społecznościowymi, moim zdjęciem na Waszym stadionie, zorganizować ceremonię wręczenia kubka z piastowskim logo i opatrzeć to przewrotnym podpisem. Zresztą nie ma sensu inspirować Pana współpracowników, bo przecież to im za to płacą, a nie mnie. Wybraliście inną ścieżkę, wasze prawo. W efekcie tak wyszło jak wyszło, z finezją godną tej, jaką piłkarze Piasta prezentują na murawie.
Teraz jednak - już po meczu - muszę Panu po prostu podziękować. Zaoszczędził mi Pan mnóstwo czasu, na którego nadmiar zdecydowanie nie narzekam. Z zawodowego obowiązku (i zwykłej sympatii dla śląskiej piłki) obejrzałem spotkanie z Wartą za pośrednictwem stacji Canal+. Na pewno było cieplej i ciekawiej, przy okazji mogłem realizować zadania, które musiałyby poczekać aż z Okrzei wrócę. Tak więc summa summarum minusy nie były w stanie przesłonić plusów.
Podziękowania dodatkowe, aczkolwiek niektórzy uznają je pewnie za małoduszne, należą się Panu za potwierdzenie wszystkich tez zawartych w tekście, do którego link zamieszczam poniżej, ale który Pan zapewne zna, bo miał Pan szansę zapoznać się z nim przed decyzją o nieudzieleniu akredytacji:
W całej tej historii żal mi nieco Karola Młota, który przed Pana przyjściem był jednym z lepszych rzeczników w Ekstraklasie. Może dlatego, że wtedy w klubie każdy zajmował się tym, co należało do ścisłego zakresu jego obowiązków, a na obraz klubu nie rzutowały małostkowe prywatne rozgrywki? Nie wiem, ocena Waszych działań, także tych wizerunkowych (efekt sportowy jest wszak opłakany) należy przede wszystkim do władz miasta, przekazujących na Piasta gigantyczne pieniądze wyciągane z kieszeni gliwiczan, a ja nie zamierzam wchodzić w kompetencje tych organów.
Kończąc ten list otwarty chciałem Pana zapewnić, że o kolejną akredytację nie będę się już ubiegał. Zdaję sobie bowiem sprawę, że energia, jaką pochłania Panu przeglądanie list dziennikarskich, może wiązać się z jej deficytem na innych polach. Na przykład w działaniach związanych z przyciągnięciem kibiców na trybuny, bo te pustki wyglądają jednak słabo nie tylko na żywo, ale i na ekranie, albo z katastrofalną sytuacją zespołu, który przed Pana przyjściem w Ekstraklasie święcił triumfy, o jakich śląska piłka marzyła przez lata...
Piast Gliwice - Warta Poznań 0:2 (0:1)
0:1 Miquel Luís (31), 0:2 Dimítris Stavropoulos (80)
Piast Plach - Mosór, Munoz, Czerwiński, Katranis - Pyrka (73. Kądzior), Chrapek, Dziczek (73. Hateley), Tomasiewicz - Wilczek (65. Felix), Kirejczyk (73. Toril). Trener: Aleksandar Vuković.
Warta Grobelny -Grzesik, Stavropoulos, Szymonowicz, Ivanov, Kościelny - Szmyt (55. Żurawski), Kopczyński (55. Mäenpaa), Kupczak, Luis (74. Destan) - Zrelak (90.Pleśnierowicz). Trener: Dawid Szulczek.
Żółte kartki Dziczek, Muñoz - Szymonowicz.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów 4.235
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
- Schroniska górskie w Beskidach – TOP 10. To świetne miejsca na jesienne spacery
- Jerzy Brzęczek odchodzi z Wisły, a internauci się śmieją. Zobaczcie najlepsze memy
- Silesia Marathon 2022: Biegacze w niedzielę znów pobiegli przez cztery miasta ZDJĘCIA
- Ponad 11.000 kibiców zobaczyło niezwykły mecz. Górnik Zabrze przegrał z Zagłębiem 2:3
Bądź na bieżąco i obserwuj
